- Jeśli tylko będzie trzeba ciągle walczyć o prawdę, będziemy o nią walczyli - mówił 14 miesięcy po katastrofie smoleńskiej do zebranych j przed pałacem prezydenckim Jarosław Kaczyński.
Na Krakowskim Przedmieściu, pojawiło się tysiące osób aby oddać - jak każdego 10. miesiąca - hołd Ofiarom katastrofy smoleńskiej. Wcześniej w warszawskiej Archikatedrze św. Jana Chrzciciela odbyła się msza św. w intencji wszystkich Ofiar katastrofy smoleńskiej. Następnie zebrani przeszli w Marszu Pamięci pod pałac prezydencki.
Wielu demonstrantów miało ze sobą flagi i transparenty.
Prezes PiS zabierając głos przed pałacem prezydenckim podziękował tym, którzy przyszli dla uczczenia ofiar tragedii to, że nie zapominają o Ofiarach katastrofy smoleńskiej.
- Dziękuję za to, że trwacie. Wszystkie awantury tutaj organizowane nie przeszkadzają wam - brat śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego odniósł się w tych słowach do próby zagłuszenia przemówień przez kontrdemonstrację - z użyciem gwizdków i muzyki puszczanej na cały regulator z głośników. - Nie przestraszyliście się żadnych kampanii. Tej potęgi, wielkiego sojuszu, który za wszelką cenę chce zabić pamięć, chce zapomnieć. Wy pamiętacie i będziecie pamiętać.
Kaczyński podkreślił, że ci politycy, którzy w obłudzie uchwalali, że tragedia smoleńska to największa katastrofa po 1945 r. a później z dnia na dzień zmienili zdanie, muszą w końcu ustąpić, dopuścić by prawda zwyciężyła. - Nie może być tak, by uczciwi prokuratorzy mieli postępowania dyscyplinarne, a ci którzy chcą ukryć prawdę i mieli różnego rodzaj awanse, przywileje i prowadzili to śledztwo. Tak być nie może i prędzej czy później to się zmieni. Chcę państwa zapewnić, że przyjdzie dzień prawdy i sprawiedliwości i to będzie wasz dzień, moralnego zwycięstwa, waszego wielkiego moralnego triumfu. Zebrani w odpowiedzi skandowali hasło "Precz z Tuskiem!"
Jarosław Kaczyński stwierdził też, iż dzisiejsza rzeczywistość pod pewnymi względami przypomina tą sprzed 22 lat, która jak się mogło wydawać, skończyła się ostatecznie 22 lata temu.
Andrzej Melak, brat tragicznie zmarłego Stefana Melaka, przemawiając do zebranych, stwierdził, że obłuda ze strony rządzących szerzy się obecnie jak nigdy dotąd. Tymczasem prawda wychodzi na jaw. - Do wybuchu samolotu doszło na wysokości 15 metrów, a destrukcja maszyny wskazuje, że nie był zwykły wypadek - mówił. Przypomniał iż cztery przeprowadzone eksperymenty wykazały, iż to niemożliwe by tego typu samolot rozpadł się na tak wiele części.
W całej Polsce przedstawiciele Klubów "GP" odczytywali apel w czternaście miesięcy po tragedii polskiego TU-154M. - Skompromitowali się wszyscy, którzy chcieli obarczyć winą ofiary lotu 4 kwietnia 2010 r. Wiemy o fałszerstwach protokołów sekcji zwłok, o próbie zafałszowania odczytu z czarnych skrzynek i blokowaniu międzynarodowej pomocy w wyjaśnianiu polskiej tragedii. Odpowiedzialność za to co się dzieje spada na polski rząd. Polskie państwo nie radzi sobie dziś z najbardziej podstawowymi zadaniami. Kompromitacja goni kompromitację. korupcja i chaos to efekt słabości rządzących elit. Szczególnie widać jak brakuje nam tych, którzy odeszli w Smoleńsku - brzmiał apel.
Organizatorzy Marszu Pamięci spodziewali się kontrmanifestacji i przestrzegali przed prowokacjami ludzi nie potrafiących uszanować zmarłych. Rzeczywiście, pojawiła się garstka sympatyków Ruchu Janusza Palikota. Pomimo gwizdków i głośnej muzyki nie byli w stanie zagłuszyć modlących się.
Aby przejść do fotogalerii i zobaczyć relację z Marszu Pamięci kliknij TUTAJ (niezalezna.pl)