Aleksander Bocheński napisał kiedyś książkę "Dzieje głupoty w Polsce", w której występując z pozycji ultra pozytywistycznych potępił wszystkie nasze powstania narodowe. Z Bocheńskim można się zgadzać albo nie zgadzać, jednak pewne jest to, że pisać umiał; rzecz czytało się znakomicie.
Potem Adam Michnik, nawiązując do głośnej książki Bocheńskiego, napisał "Z dziejów honoru w Polsce". Z Michnikiem nie można się nie zgadzać, bo za to grożą surowe wyroki niezależnego (od czego niezależnego - nie wiadomo) sądu, jednak pewne jest to, że pisać nie potrafi, bo bez dofinansowania z instytucji państwowych jego książki zapewne przepadłyby na rynku wydawniczym.
Mnie zaś marzy się, by ktoś napisał wreszcie "Dzieje chamstwa w Polsce", albo - "Z dziejów chamstwa w Polsce".
Ponieważ jestem chamem, bo zamiast "chodźmy na dwór" zwykłem mawiać "chodźżeee, pójdziemy na pole!" i zamiast zachwycać się dziełami Slavoja ika wybieram Johna Stuarta Milla, doskonale się w tej tematyce orientuję, tylko talentu mi nie starcza - tak jak Michnikowi.
Zacząłbym od Petroniusza. (Wiadomo od czasów Mistrza Wincentego, że Rzymianie to Polacy, tylko się inaczej ubierali, bo w Italii jest cieplej). Otóż ten podrzędny dekadent po którym zostało raptem parędziesiąt stron znormalizowanego wydruku potrafił wsadzić kosę między żebra niewinnego gladiatora tylko dlatego, że tamten krzyczał "wołaj ze mną, chrześcijanie dla lwów!" - a Petroniusz przed dokonaniem mordu jeszcze dorzucił szyderczo: "cuchniesz winem, myrmilonie i zawadzasz mi". Skrajne chamstwo, ukryte pod maską, jakby dla przekory - arbitra elegancji!
Chamem był też i ów Dydiuk, świeżo uszlachcony Kozak białocerkiewski, który z panem Muszalskim się wadził, ale potem, gdy na galery tureckie obaj trafili, pojednał się z nim i razem dali nogę. Potem Dydiuk poległ, a pan Zagłoba, wysłuchawszy w alkoholowym zamroczeniu tej opowieści rzucił znacząco - cham chamem!
Nie ulega też wątpliwości że chamem był litewski gryzipiórek urodzony na Białorusi i piszący po polsku, niejaki Adam Mickiewicz, bo potrafił przy ludziach wywalić za drzwi Juliusza Słowackiego, wrzeszcząc po rosyjsku - won, durak!
W czasach nam bliższych chamy obrodziły. Weźmy na przykład takiego marszałka Jozefa Piłsudskiego."Polonia Prostituta" - szydził z hasła Polonia Restituta. "Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić!" - krzyczał po chamsku na demokratycznie wybranych posłów.
Po drugiej wojnie światowej powstały nawet organizacje, z których jedna nazywała się "chamy" a druga "Żydy". Takiemu Władysławowi Gomułce, wydawało by się, bliżej było do "Żydów", ale marzec 1968 wszystko wyjaśnił: to zakamuflowany cham, dla niepoznaki z ożeniony z Żydówką, którego w antysemickich wypowiedziach nie była w stanie przeskoczyć nawet obecna posłanka Platformy Obywatelskiej, Iwona Śledzińska - Katarasińska.
Po roku 1989 sytuacja się wyklarowała. Dziś możemy już śmiało powiedzieć, że chamem był Lech Kaczyński, odzywający się wulgarnie do Bogu ducha winnego obywatela "spieprzaj, dziadu!", że chamem - i to ze wsi - jest jakiś Rafał Ziemkiewicz, że po chamsku zachowują się uczestnicy terrorystycznych głodówek, domagający się jakiejś tam historii w szkołach.
Nie jest natomiast chamem Aleksander Kwaśniewski, zataczający się na grobach pomordowanych w Katyniu, bo go tylko noga rozbolała. Nie jest chamem Leszek Miller, ze swoim "pan jest zerem!" skierowanym do Zbigniewa Ziobry. I nie jest chamem poseł Niesiołowski, atakujący fizycznie naszą koleżankę Ewę Stankiewicz. Puściły mu nerwy, bo ciężko pracuje dla kraju, a poza tym może odstawił tego dnia tabletki.
Ponieważ nie jestem anonimowym blogerem, tylko piszę ten tekścik pod imieniem i nazwiskiem, a nie chcę mieć żadnych spraw sądowych, powtórzę jeszcze raz wyraźnie i z naciskiem: Stefan Niesiołowski nie jest chamem. Nie jest, no naprawdę, naprawdę, nie jest chamem. Stefan Niesiołowski nie jest też chory psychicznie. To plotki, coś słyszałem że ludzie tak na mieście gadają, ale podkreślam jeszcze raz - to plotki. Oczywiście, wiem że nie jestem biegłym psychiatrą, medycyny nigdy nie studiowałem, psychologii ledwie liznąłem, ale według mnie NIESIOŁOWSKI TO NIE JEST CZŁOWIEK PSYCHICZNIE CHORY.
I na pewno nie jest też chamem, więc w "Dziejach chamstwa w Polsce" na pewno nigdy się nie znajdzie. Tak samo, jak w "Encyklopedii" PWN z 1983 r. nie było hasła GPS.
Aczkolwiek jest już teraz. Panta rhei.
Tomasz Kowalczyk
505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków
Layout i wykonanie: Wójcik A.E.