No, jestem Adrian. Znaczy się, tak naprawdę Maciek, ale w firmie to tylko w księgowości o tym wiedzą. No bo jaka dupa poleci na Maćka, co że nie?
No to Adrian. Mam 30 lat. Z Warszawy jestem
No dobra, dobra; urodziłem się w Giełzowie; to koło Opoczna jest. Ale żem pojechał do Warszawy i teraz z dużego miasta jestem. Szkołę Główną Handlową skończyłem. Jestem debeścisiak z zarządzania zasobami ludzkimi. Ja pierniczę, nawet drugi fakultet mam w kieszeni! Poliglota jestem, pięcioma językami mówię. Co prawda, jest tu taki upierdliwy kolega, co chrzani coś - kiedy mówię tymi pięcioma językami - o jakimś Michale Korybucie, czy jak mu tam, ale ja zupełnie nie wiem o co mu chodzi. Staszek ma na imię. Cholerny wieśniak. Gdzieś spod Krakowa przyjechał; Wielicka, Wielitchka, czy tak jakoś
małomiasteczkowy gnój.
Na Żoliborzu mieszkam, zajebisty apartamentowiec. Ten mój apartament ma aż 40 metrów kwadratowych! No kurde, jakie luksusy! Garaż podziemny nam deweloper wybudował. Co? Nie, auta nie mam, wziąłem kredyt na apartament, no i wiecie, jak to jest... Ale to i dobrze, bo dojazdu do apartamentowca i tak nie ma, a zresztą autobusem szybciej; bus-pasy i te klimaty, czujesz? Poza tym, na plakacie pisze ci, że jak weźmiesz ten kredyt to możesz, kurde, wygrać rower! Ale jazda.
W firmie jest super. Kieruję aż pięcioosobowym zespołem, szef nie może się mnie nachwalić. Ostatnio to nawet przywalił mi po plecach, ale to taki jego zwyczaj, bo jak kogoś lubi to poklepuje. Powiedział nawet "Pole Gut, gut. Gut, dlaeeej tak, Adrian" bo trochę się po naszemu... znaczy po polskiemu nauczył. No bo, rozumiecie, on jest Niemcem, ale ja Europejczykiem jestem. Szef ma na imię Helmut i jest fajny.
Książki? Pewnie, uwielbiam czytać książki. Wyobraź sobie stary, mam chyba z dziesięć książek! Trzy nawet przeczytałem i to są moje ulubione. To tak leci: "Jak być asertywnym", "Psychologia w biznesie" i "Marketing i zarządzanie". Pożyczałem je nawet Helenie; to taka dupa z pracy, niezła, tyle że ostatnio dokonała coming outu. No ale trudno, w TVN mówili że to jest OK, więc jest. W ogóle lubię TVN. Wstaję se, rozumiesz, rano, włączam plazmę i od razu wiem co i jak. Gdzie coś się dzieje, co się dzieje, nawet mi tłumaczą co powinienem o tym myśleć i to jest super, no bo jak mi to powiedzą to już nie muszę myśleć, tylko się skupiam na pracy. Gazetę też czytam. Co? No, Gazetę. Są jakieś inne? Ja pierdzielę, powaga?
Laskę mam fajną, ostatnio postanowiliśmy, że się do mnie wprowadzi. No i już tak ze dwa lata zeszło. Moi starzy i jej starzy co prawda tak coś nosami kręcą, że niby ten ślub żeśmy powinni wziąć. A my, kurde nie chcemy, nie? Co z tych starych za buraki. Tak jest przecież zajefajnie, bez zobowiązań. Ostatnio, wiesz, głupio mówić... no, gumka mi poszła i Laska mi zaszła. Myśleliśmy najpierw, żeby do Holandii pojechać na urlop, to by się Laska wyskrobała i spoko, nie? No bo w tym kraju to ciemnota trudności robi. Raz nam nawet jakiś ksiądz chciał, chyba w styczniu, do apartamentu wleźć, ale w ogóle go na osiedle nie wpuścili, bo brama się z pilota otwiera, rozumiesz. Nie wiem, czego chciał. No, ale do Laski wracając, to jak ten fajny minister profesor z Anglii powiedział w TVN o tym wieku emerytalnym i o dzieciach i takie tam - no, ja się na tym nie rozumiem, ale wyszło, że inwestować w dzieci trzeba. No to ja mówię Lasce - to po co się skrobać? No i ona się zgodziła i urodzi. USG żeśmy zrobili,
widać że chłopak. Super! Tyle, żeśmy się pokłócili trochę, bo ja chcę żeby miał Krystian, a ona że Brajan. Ech, ale awanturka była! Ale to nic, poszliśmy potem do modnego klubu, selekcjoner nas wpuścił i wytańcowalimy tą kłótnię. No i jeszcze Helena przyszła z dziewczyną i przyniosły trochę materialiku, tośmy tak na boku, rozumiesz, bo w tym kraju... no mówię ci, zajefajnie!
Jakie wybory? A mam to gdzieś. Nie, no wiadomo, jak ten kaczor miałby wygrać, no to pewnie, pójdę. Na Donka zagłosuję, sam lubię w piłkę pograć, a ta Mucha to od mojej Laski chyba nawet ładniejsza, he he! Tylko jej nie mów, co? No, albo na Palikota, równiacha jest. Zlewa równo, kurde, wszystkich; super gość!
Dobra, kończę, jutro rano muszę do firmy. Helmut mówi, że trzeba PKB budować. Sija!
Tomasz Kowalczyk
505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków
Layout i wykonanie: Wójcik A.E.