-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ: www.klubygazetypolskiej.pl -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Łyso![]()
Było to w maju 2007 roku. Waldemar Łysiak, od niemal dwóch lat publikujący swoje felietony na łamach "Gazety Polskiej" (od czasu rewitalizacji pisma przeprowadzonej przez Tomasza Sakiewicza) oświadczył, że nosi się z zamiarem zakończenia współpracy z tygodnikiem. Coś trzeba było zrobić, bo fakt faktem - wielu czytelników rozpoczynało w tym czasie lekturę każdego numeru "GP" właśnie od felietonu Łysiaka. Jak trzeba to trzeba - i w kolejnym numerze pojawił się rozdzierający list otwarty, sygnowany przez Kluby i czytelników "GP". Oj, śliczne to było: W ostatnich słowach swojego felietonu "Z palemką na salony" ("GP" 16. 05. 2007 r.) przywołuje pan postać Włóczykija z pięknych opowieści Tove Jansson. Chce Pan jego wzorem odejść, zanurzyć się w ciszy i spokoju. Ale Włóczykij nie miał żadnych zobowiązań, był kamyczkiem swobodnie toczącym się po świecie. Panu, choćby bardzo Pan tego chciał - tak jak on postępować nie wolno! Rzesze Pańskich czytelników potrzebują stałego wsparcia, porad, trzeźwych analiz
i wskazówek...Kończyło się mocnym akcentem: Czym mamy się kierować, jeśli Pan zamilknie? Jeśli stanie się tak, że pozbawi nas Pan możliwości stałego obcowania ze swoimi przemyśleniami, nie pozostanie nam nic innego, jak wzorem wroga Pańskiego Bohatera stwierdzić: C'est plus qu un crime, c'est une faute. Jednocześnie rozpoczęło się zbieranie podpisów pod listem na stronie internetowej Klubów "GP".
Tomasz Kowalczyk |