• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Postęp postępujący, czy cykl?

Tomasz_Kowalczyk.jpg

Żyjemy w świecie przepełnionym wiarą w Postęp. W aspekcie dobrobytu bieg dziejów zdaje nam się krzywą, z biegiem lat pnącą się coraz wyżej i wyżej. Każde następne pokolenie - jak sądzimy - egzystuje w coraz to lepszych warunkach. Zdarzają się, oczywiście, okresowe załamania o charakterze kataklizmów (jak wojny światowe na przykład), niemniej generalnie jest coraz lepiej. Rzeczywiście, biedak sprzed stu lat przeniesiony w czasy obecne i obsadzony w roli współczesnego bezdomnego, byłby oszołomiony swoim bogactwem - w końcu w jego czasach ze dwa tysiące ludzi w samej tylko Galicji umierało w ciągu roku z głodu. Dzisiaj to niemożliwe nawet w najbiedniejszych krajach Europy. Co najwyżej, gdzieś daleko, w Afryce…

A przecież ta wiara w Postęp nie istniała zawsze i wcale nie jest powiedziane, że mamy rację, gdy ją deklarujemy. Ludzie średniowiecza sądzili, że żyją u schyłku czasu; ich zdaniem ludzkość dawno już wspięła się do apogeum swego rozwoju, a potem zaczęła marnieć - tak jak w Biblii, gdzie na początku mamy Raj, a potem jest już tylko coraz gorzej. Dopiero w epoce protorenesansu odważni myśliciele zaczęli wskazywać, że oni i ich współcześni w porównaniu ze starożytnymi są wprawdzie karłami, ale karłami stojącymi na ramionach dawnych olbrzymów. Stąd mogą patrzeć i sięgać dalej niż ich poprzednicy. Tak właśnie rodził się nowożytny sposób myślenia.

Ale były też starożytne cywilizacje, dla których ani pojęcie Postępu, ani Upadku nie miało sensu. Zakładały rozwój cykliczny: Wszechświat rodzi się w ogniu, trwa przez jakiś czas i w ogniu wreszcie ginie, ale po to, by powstać na nowo. Ciekawe, że ta koncepcja odżyła ponownie w XX w. i to w sferze jak najbardziej poważnych nauk ścisłych. Po tym, gdy Georges Lemaitre (astrofizyk, a zarazem, rzecz ciekawa, ksiądz katolicki) wystąpił z teorią Praatomu od którego miałaby zacząć się ekspansja Wszechświata, wykazana dowodnie na podstawie przesunięcia ku czerwieni prążków spektralnych w widmach galaktyk, pojawili się uczeni twierdzący, że istotnie miał miejsce Wielki Wybuch - i tak to się wszystko zaczęło. Ale siła ekspansji będzie maleć z czasem, Wszechświat w końcu zatrzyma się, by rozpocząć następnie proces kurczenia i zbiec się wreszcie ponownie do jednego rozpalonego punktu. Po czym kolejny raz gruchnie i zacznie się od nowa.

Dziś wiemy, że tak nie będzie. Za mało jest masy we Wszechświecie, nawet uwzględniając tzw. ciemną materię, by powściągnąć grawitacyjnie proces rozszerzania się i wszystko co jest rozszerzać się będzie bez końca aż wreszcie ostatek materii rozpadnie się w proszek elementarnych cząstek. Zatem jednak nieuchronny Postęp, tyle że prowadzący donikąd.

Tak, ale tylko w ujęciu ścisłym, bo społecznie jest już inaczej. Tutaj chyba rację mają zwolennicy cykliczności i to nawet w marksistowskim wydaniu - z tym słynnym powiedzeniem o historii, co to się powtarza, tylko że jako farsa. Faktycznie, odnoszę ostatnio wrażenie, że w tym wypadku stary pierdoła Marks miał akurat rację.

Mieliśmy za komuny dzielnych intelektualistów z narażeniem co najmniej pensji a czasem i własnej wolności podpisujących rozmaite listy otwarte do władz ("List 34" i te klimaty). Dzisiaj dzielni intelektualiści podpisują list otwarty w obronie dyrektorki Teatru Dnia Ósmego, która na Facebooku pozwoliła sobie nazwać nowowybranego Ojca Świętego słowem na "ch". Bitwa o możliwość nazywania kogoś publicznie słowem na "ch" urasta do rozmiarów homeryckiej epopei w imię wolności i demokracji. Nie jest że to farsa?

Co prawda żywność systematycznie drożeje (o czym mainstream stara się nie wspominać), ale za to samochody i sprzęt AGD tanieją (o czym ochoczo donosi). Tylko proszę mi pokazać kogoś, kto najadł się telewizorem plazmowym albo sokowirówką. W istocie, sam ostatnio doszedłem do wniosku, że zaoszczędziłem ponad 30 000 zł! Bo gdybym kupił nowe auto znanej firmy, to bym zaoszczędził tylko 30 000. Zatem, skoro nie kupiłem, to zaoszczędziłem więcej. To też już przerabialiśmy. Był taki czas, kiedy żywność co prawda drożała, ale za to lokomotywy taniały.

Pada sektor energetyczny. Stare linie przesyłowe, nie wymieniane i nie modernizowane od dziesięcioleci przestają funkcjonować. Na początku wyłączenia prądu okresowo odczuwalne będą na wsi i w małych miastach. Potem przyjdzie kolej na większe. To pamiętam z dzieciństwa - informacje o "stopniu zasilania" podawane regularnie w radiowej "Jedynce". I ostrzegawcze wyłączanie; na chwilę; tak żeby biedak uwięziony w windzie w bloku zdołał jeszcze dojechać do najbliższego piętra i wysiadł. Potem pięć minut z elektrycznością, a następnie wieczór i odrabianie lekcji przy lampie naftowej. Och, będzie powtórka.

Idą Święta. W wielkanocny poniedziałek wybiorę się jak zwykle na Emaus. To taki tradycyjny, wielki odpust na krakowskim Zwierzyńcu. Jeśli na jakimś straganie zamiast chińskiej tandety uda mi się kupić takie pudełko, z którego na przemian wyskakiwała to szara, to czarna myszka, albo figurkę Żyda kiwającego się na sprężynie, albo tzw. korki które można było szeregiem porozkładać na szynie i gdy nadjeżdżał tramwaj detonował je, dając odgłos serii z karabinu maszynowego - niczego do szczęścia mi już nie zabraknie. Historia powtórzy się jako farsa i wyleczę się z wiary w Postęp.

Problem tylko z tym AGD, bo można kupić skaner z drukarką i oszukiwać Państwo i Partię, kopiując do woli kartki na mięso.

WSZYSTKIEGO DOBREGO NA WIELKANOC!

Tomasz Kowalczyk

1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.