• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jethon może, Sobali nie wolno

Tomasz_Kowalczyk.jpg

Wbrew mojemu ponuremu proroctwu, w Krakowie nikogo nie wyrżnęła w głowę różowa ulotka. Pogoda była kiepska i helikopter z makulaturą nie wystartował. Siedząc na wsi zerkałem czasem na ekran telewizora, ale nie udało mi się wychwycić żadnej informacji o krakowskiej edycji akcji "Orzeł może". A przecież prezydent Majchrowski zachęcał do udziału w niej na falach radiowej Trójki. Głośno było tylko o Warszawie, jako forum centralnym i o udziale Prezydenta Komorowskiego. No i głośno było też o Warszawie dzięki tym filmikom w Internecie, z których wynikało że stolica jeszcze dwa dni później, tj. 4 maja nie była posprzątana z różowych papierków. Bo znicze na Krakowskim Przedmieściu, jak wiadomo, usuwa się natychmiast, nawet jeszcze te płonące.

Trójka może sobie oczywiście urządzać nawet najbardziej kretyńskie akcje. Nikt jej tego prawa nie odbierze. Mnie w (mówiąc modnie) evencie "Orzeł może" zastanowiły tylko dwie rzeczy: udział Prezydenta i kolaboracja z jedynie słuszną Gazetą.

Przypominam bowiem, że III Program Polskiego Radia jest programem publicznym, tj. państwowym. Przypominam, że dyrektor Trójki Jacek Sobala został ekspresowo odwołany ze swojego stanowiska 26 maja 2010 r., dwa dni po tym, gdy wziął udział w uroczystości ku czci ofiar Tragedii nad Smoleńskiem - jako powód podano, że uroczystość miała charakter "wiecu wyborczego". Można się zgodzić, że dyrektor publicznego radia nie powinien brać udziału w wiecu poparcia dla konkretnej partii. Dlaczego w takim razie pani Magdalena Jethon nadal pełni swoją funkcję?

Akcja "Orzeł może", wedle deklaracji organizatorów miała Polaków łączyć, napawać ich radością i optymizmem. Że nic z tego nie będzie, wiadomo było już długo przed dniem 2 maja. Środowiska prawicowe, konserwatywne, rzecz całą niemiłosiernie wykpiły, wskazując że jest to tzw. marsz sytych. Ludzi odcinających się od narodowej tradycji, mglistych "Europejczyków" pozbawionych w istocie swej tożsamości, połączonych interesowną miłością do obecnej władzy i bezrefleksyjną nienawiścią do straszliwego "Kaczora". Współpraca z Gazetą, której nazwy lepiej nie wymieniać by nie narażać się na proces sądowy, to ewidentne opowiadanie się za jednoznaczną, lewicowo - liberalną linią polityczną. W wielu demokratycznych krajach istnieją tytuły prasowe, które niosą ze sobą określone konotacje - dziennik partii rządzącej, dziennik partii opozycyjnej - tak się tam mówi. Gazeta starała się długo uchodzić za centrową, skupiającą publicystów i dziennikarzy od Sasa do lasa. Ale już w latach 90. mówiło się nie przypadkiem, że to nie tyle Gazeta jest organem prasowym partii o nazwie Unia Wolności, lecz to UW jest polityczną emanacją Gazety. W której z dzisiejszych partii przeważają ludzie z UW? A z której partii wywodzi się Bronisław Komorowski?

Mniejsza o kiczowatego orła z czekolady. Nawiązując jednoznaczne kontakty dyrektor Jethon równie jednoznacznie deklaruje się po jednej i tylko jednej stronie ideowego sporu, dzielącego dziś Polskę. A jest dyrektorem publicznej stacji radiowej. Publicznej, czyli nas wszystkich.

Na Trójce się wychowałem. Czegóż innego mógł słuchać smarkacz w koszmarnie szarych latach osiemdziesiątych? Lista Przebojów informowała mnie, co w nowej muzyce piszczy, Tomasz Beksiński odtwarzał dla mnie stare płyty Yes i King Crimson, Jan Chojnacki uczył bluesa, Jerzy Kordowicz zaznajamiał z ambitnymi dokonaniami muzyki elektronicznej spod znaku Klausa Schultze i Tangerine Dream. Niektóre odcinki "Rodziny Poszepszyńskich" Janczarskiego i Zembatego czy "Rycerzy" Waligórskiego po dziś dzień znam na pamięć - dzięki "Powtórce z rozrywki". Nawet z twórczością Edgara Allana Poe czy Julio Cortazara zetknąłem się po raz pierwszy za pośrednictwem audycji "Codziennie powieść w wydaniu dźwiękowym". I tak dalej.

Dzisiaj na czele Trójki stoi pani z fryzurą przypominającą barwy galaretki wieloowocowej i z niezłomną wiernością wobec Partii i Rządu. Sobala wyleciał, ona nie wyleci, bo poglądy jej są słuszne.

Oczywiście do czasu. Przyjdą jeszcze zmiany, bo nic nie trwa wiecznie. W... w... wszystko... w... płynie..., jak mawiał pewien starożytny alkoholik (ta parafraza Heraklita to z kolei cytat z audycji "Nie tylko dla orłów"). I niekoniecznie przyjdzie Jacek Sobala; myślę, że najlepszy byłby powrót Krzysztofa Skowrońskiego. A wtedy - kto wie? - może wróci nawet Jerzy Wasowski.

Tomasz Kowalczyk

1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.