Sobiesiak na prezydenta

Nie rozumiem kłopotów PO z wyborem kandydata na prezydenta. Kandydat objawił się w pełnej krasie, pokazał wszystkie zalety, jakie powinny cechować człowieka godnego reprezentować elity polityczne w Polsce. Co ważniejsze, znając kaprysy przeciętnego wyborcy, miałby szanse wygrać wyścig do prezydentury.

Dla mnie ogromnym atutem "Rycha" jest to, że w przeciwieństwie do marionetkowych ministrów, którzy muszą stać na baczność przed tuzami biznesu, ma realną władzę.

Do kandydatury Ryszarda Sobiesiaka przekonało mnie przesłuchanie tego niezwykłego dżentelmena przed komisją śledczą. Radził sobie jak nikt. Nie podlizywał się, nie kręcił, nie udawał nawet, że ma poczucie humoru. Walił z dwurury do każdego, kto zadał mu jakiekolwiek sensowne pytanie. "Rychu" znalazł właściwy dystans pomiędzy parlamentem a biznesem. Rolą posłów jest słuchać, jego mówić... co zechce i kiedy zechce.

Doświadczenie biznesowe Sobiesiaka znane jest dość powszechnie, również organom ścigania. Jako sportowiec był człowiekiem pluralizmu, strzelonymi przez siebie bramkami obdzielał sprawiedliwie obie drużyny w czasie jednego meczu.

Niewielki wyrok za rzekomy udział w korupcji nie może go w żaden sposób przekreślać. Wręcz przeciwnie, biorąc pod uwagę ponure czasy IV RP, zapewne padł ofiarą prowokacji, dołączając do licznych pokrzywdzonych przez kaczyzm, w tym do kilku uwiedzionych przez agenta Tomka.

Sobiesiak w przeciwieństwie do Kaczyńskich gra w golfa i podobnie jak Donald Tusk kopie piłkę.

Jest też idealnie przezroczysty. Na niego nie może być żadnych haków, bo jeżeli to, co już ujawniono, mu nie zaszkodziło, to już chyba nic nie zaszkodzi.

Sobiesiak nie musi się obawiać posądzenia o kontakty z ruskimi szpiegami. Żadnych pieniędzy nie zrobiłby w Polsce, gdyby podpadł mafii przez tych szpiegów zdominowanej. Z tych samych powodów nie powinien też martwić się tym, co znajduje się w Aneksie do raportu na temat likwidacji WSI. Biznesmeni z tej branży nie utajniają przecież życiorysów.

"Rychu" ma bogate doświadczenie udziału w procesie ustawodawczym. Zna wszystkie jego elementy i wie, na jakim etapie do kogo zadzwonić. Jako człowiek otwarty na różne środowiska może być idealnym kandydatem ponadpartyjnym.

Pokazał wprawdzie ostatnio, że z czytaniem jest u niego trochę na bakier, ale nie wybieramy przecież lektora do radia.

"Rychu" jest i tak niezwykle medialny. Jego sposób ujmowania rzeczywistości, w tym wiele błyskotliwych spostrzeżeń utrwalonych na taśmach CBA, na pewno będzie długo jeszcze cytowanych. Wraz z objęciem władzy w Polsce przez Sobiesiaka skończy się kombinowanie. Każdy, kto zakombinuje bez jego zgody, szybko znajdzie miejsce w szeregu.

Grecy za ideał demokracji uważali losowanie swoich przywódców. "Rychu" ma nawet do tego odpowiednie oprzyrządowanie. Mógłby wybierać ministrów za pomocą rulety. Porządku przypilnowaliby jednoręcy bandyci. Kto się wyłamie, pójdzie na cmentarz, oczywiście porozmawiać z Chlebowskim.


Tomasz Sakiewicz