Po stronie Polski

Rzadko miałem wybór, po jakiej stronie sceny politycznej można się opowiedzieć. Popierani przeze mnie kandydaci posiadali różne wady, ale odznaczali się też bardzo wyjątkową cechą, która wywoływała moją sympatię: grali w koszulkach z napisem "Polska".

Po roku 1989 wybory miewały różne znaczenie. Dawno jednak nie musieliśmy, tak jak obecnie, wybierać tak wiele. Mam wrażenie, że od kilku-kilkunastu miesięcy walczymy o to, czy znajdujemy się w rosyjskiej strefie wpływów, czy w gronie państw demokratycznych. Nie wiem, czy tragedia pod Smoleńskiem była tylko kolejnym aktem tego skrajnie niebezpiecznego dla Polski procesu, czy też nieszczęśliwym jego przyspieszeniem.

Będziemy szczegół po szczególe wyjaśniali każdy moment wydarzeń z 10 kwietnia (nawet gdyby śledztwo w tej sprawie miało trwać całe lata). Oprócz próby ustalenia przyczyn katastrofy musimy też wyjaśnić, kto i dlaczego kazał w pierwszych minutach po katastrofie obarczać winą za nią Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W jednym z programów telewizji publicznej kierownictwo wprost wydało takie polecenie podległym dziennikarzom. Wyjaśnienie tego jest niezbędne, gdyż może być ważnym tropem w sprawie działań dezinformacyjnych podejmowanych przez Rosjan zaraz po tragicznym zakończeniu lotu do Katynia. Dzisiaj tę wersję sączą największe media, z TVP włącznie. Wystarczy choćby obejrzeć ostatni program Tomasza Lisa.

Jacek Żakowski, również w TVP, pozwolił sobie na porównanie wierszy pisanych po śmierci Lecha Kaczyńskiego (chodzi między innymi o utwór Marcina Wolskiego w "GP") do wierszy pisanych po śmierci Stalina. Szef Jedynki TVP Wojciech Hoflik robił, co mógł, by ograniczyć emisję programów publicystycznych. To wszystko dzieje się za Państwa pieniądze z wpłacanego na media publiczne abonamentu.

Wyczyny "Gazety Wyborczej" w tej sprawie są chyba dla wszystkich czytelne. Gazeta Adama Michnika, w ostatnich dniach przebywającego w Rosji, nie miała wątpliwości, że nastąpił przełom w stosunkach między Moskwą a Warszawą. Dlatego właśnie redaktor naczelny tego kuriozalnego pisma postanowił wydać nawet część gazety po rosyjsku. Refleksu naprawdę należy mu pozazdrościć. Tłumaczenie polskie jego tekstów jest tu zupełnie zbędne.

Szanowni Państwo, w wyniku katastrofy samolotu z delegacją do Katynia utraciliśmy czołówkę polskiej elity. Nie da się dzisiaj docenić skutków tej niebywałej masakry. Musimy zrobić, co w naszej mocy, by wyjaśnić, co się naprawdę stało. Z obecnymi władzami i atrapą prezydenta (Bronisław Komorowski będzie nią również po ewentualnym wyborze) jest to raczej niemożliwe. Musimy ponownie odrzucić polityczne uprzedzenia i zebrać cały obóz patriotyczny w poparciu dla jedynego kandydata. Dzisiaj tym kandydatem jest Jarosław Kaczyński.

Wielokrotnie krytykowaliśmy na tych łamach różne aspekty polityki PiS. Ciągle jest wiele rzeczy w działaniach tej partii, które budzą wątpliwości naszych autorów. Dzisiaj nie ma to jednak żadnego znaczenia. Gramy o Polskę i musimy wygrać.

Śledztwo prowadzone tak jak obecnie, już przez sam fakt uznania dominującej roli Rosjan, spycha nas do rangi państwa niesuwerennego. Polski rząd zachowuje się tak, jakby był w tej sprawie petentem. Jedyna więc szansa w wolnych mediach oraz społecznych i międzynarodowych instytucjach badających przyczyny katastrofy.

Wyjaśnieniu tej sprawy poświęcimy nie tylko kolejne numery "Gazety Polskiej", ale i wszystkie dostępne nam łamy. Jeżeli chodzi o mnie, nie będzie to już możliwe w TVP, bo zostałem stamtąd nagle i bez podania powodu usunięty, oczywiście decyzją pana Hoflika.

Czeka nas w tej chwili seria takich wydarzeń. Wszelkie tego typu przypadki będą się ujawniać właśnie w krytycznych momentach.

Jednak w przyszłość patrzę optymistycznie. W czasie ostatnich wydarzeń ruszyli Państwo po "Gazetę Polską". Sprzedaż naszego pisma wzrosła trzykrotnie. Prawie trzysta tysięcy osób zostało zarejestrowanych jako użytkownicy współpracującego z nami portalu Niezależna.pl. W wyniku Państwa wyboru "Gazeta Polska" stała się ważnym centrum informacyjnym. Widać zmianę nastrojów społecznych i, jak sądzę, jest to tendencja trwała.

Bądźmy razem, i idźmy razem do zwycięstwa.


Tomasz Sakiewicz