Smoleńska pastorałka


Przy wigilijnym stole przygotowano miejsce dla gości z daleka. Potrawy gorące, opłatek leży na stole, świeca coraz bardziej spalona, pełna nadziei melodia unosi się w powietrzu.
Długi stół gromadzi skupioną na czekaniu rodzinę. Przybysz z daleka spóźnia się. Nikt nie chce siadać bez niego do stołu. Nie ma go, bo musi przejrzeć ostatnie płynące do najwyższego urzędu dokumenty, może wypatruje żony, która chce przed świętami zadbać o wszystkich mieszkańców pałacu. Przyjdzie z naręczem pięknych tulipanów i poprawi mu przekrzywiony krawat.
Jeszcze ich nie ma.
Trzeci gość do późna w nocy pracował nad archiwaliami. Pewnie nie zdążył na czas, bo znowu zaskoczyły go święta. Jak się pojawi, opowie o średniowiecznych zwyczajach, z których zostały kolędy i szopka wymyślona przez św. Franciszka.
Niech już przychodzi.
Czwarty czyta pewnie listy od pokrzywdzonych. Upomni się przed Wigilią o niesłusznie przetrzymywanego w więzieniu. Napisze do burmistrza prośbę, by nie zostawiał bez opieki wdowy, przyjrzy się sprawie, w której sąd bardzo spieszył się z wyrokiem.
Spóźnia się okropnie.
Piąty siedzi jeszcze w banku. Ma dużo pracy, bo trzeba uzupełnić kolekcję monet. Na każdej znajoma twarz, każda nagle okazała się potrzebna, by zdobić złotówkę.
Dlaczego jeszcze nie przyszedł?
Szósty dzwoni do kolegów ze Świętokrzyskiego. Wiedzą, że bez niego wszystko tam może się rozpaść. Każdemu musi złożyć życzenia. Nigdy nie przerywa pracy.
Mógłby już skończyć rozmawiać.
Siódmy próbuje przekonać ministra finansów, by zostawił choć trochę pieniędzy na kulturę. Wkrótce ludzie mogą przecież zapomnieć o polskim dziedzictwie.
Czemu akurat teraz nie ma czasu?
Dziewięćdziesiąt sześć pustych miejsc czeka na spóźnionych gości. Polska Wigilia musi się dzisiaj odbyć bez nich. Odeszli w momencie, gdy ani my, ani też oni się tego nie spodziewali. Rozdzielono rodziny i przyjaciół. Zabrano ludzi, którzy nam przewodzili. Ta strata dotknęła niemal wszystkich.
Przez ból, którego w tym roku doznaliśmy, jesteśmy dzisiaj razem. Jesteśmy z tymi wszystkimi, którzy zostali bez bliskich. Jesteśmy z każdym, kto poczuł się zraniony. Z tego cierpienia może narodzić się inna Polska. Niech ta Wigilia będzie początkiem owych narodzin, których istotą jest przychodzący na świat Bóg.
Takie życzenia chciałbym złożyć Państwu w Święto Narodzenia Pańskiego 2010 r.


Tomasz Sakiewicz





zraniony. Z tego cierpienia może narodzić się inna Polska. Niech ta Wigilia będzie początkiem owych narodzin, których istotą jest przychodzący na świat Bóg.
Takie życzenia chciałbym złożyć Państwu w Święto Narodzenia Pańskiego 2010 r.


Tomasz Sakiewicz