Dziesiąty kwietnia w Warszawie osiemnasty w Krakowie
Jeszcze nie zdążył się ukazać mój poprzedni komentarz, w którym sugerowałem, że wolałbym, by wszyscy chcący uczcić rocznicę katastrofy smoleńskiej przyjechali do Warszawy, a już "Gazeta Wyborcza" ogłosiła, że nasz klub w Krakowie organizuje wtedy manifestację pod Wawelem. Nikt z klubu krakowskiego ani z kierownictwa klubów takiego pomysłu nie zgłaszał. Chwilę wcześniej ktoś usilnie propagował wyjazd klubowiczów do Smoleńska. Wygląda na to, że siły związane z panującym reżimem chcą za wszelką cenę odciągnąć ludzi od społecznych obchodów w stolicy.
Przypominam więc mój pomysł: wszyscy, absolutnie wszyscy, którzy będą mieli taką możliwość, powinni pojawić się 10 kwietnia w Warszawie. Gromadzimy się w godzinę tragedii (8.41) w miejscu, gdzie stał Krzyż Pamięci. Wcześniej, jak co miesiąc (o ósmej rano), ma odbyć się Msza św. w kościele pokarmelickim na Krakowskim Przedmieściu.
Ustawimy nasz krzyż z kwiatów i świec. Będziemy go przez cały dzień pilnować, modląc się za poległych w katastrofie. Tak było 10 kwietnia 2010 r.
Po południu chcielibyśmy zorganizować koncert poświęcony ofiarom Smoleńska i Mszę św. w Archikatedrze Warszawskiej. Potem zorganizujemy przemarsz pod Pałac Prezydencki. Jeżeli katedra zostanie oddana tego dnia na wyłączność władzom, Msza św. zostanie odprawiona w jednym z warszawskich kościołów. Mam jednak nadzieję, że do takiego skandalu nie dojdzie.
Z różnych stron już słychać o próbach zagłuszenia albo przeszkodzenia nam w tych obchodach. Moim zdaniem, byłby to ze strony władz kompletny brak zdrowego rozsądku.
Osobiście nie zamierzam uczestniczyć w obchodach organizowanych przez pana Komorowskiego i Tuska, to ewidentna kpina z pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie mam natomiast nic przeciwko temu, by przedstawiciele władzy pojawili się na społecznych obchodach. Każdy ma prawo wyznać swoje winy i się nawrócić.
Powinniśmy zrobić wszystko, by zachować godny nastrój. Jeżeli jednak władze przeszkodzą nam w organizowaniu dnia pamięci, to przy takiej liczbie ludzi same ściągną sobie na głowę dzień gniewu.
Sądzę, że protesty przeciwko temu, co dzieje się w śledztwie, powinniśmy zrobić dzień wcześniej. 9 kwietnia wieczorem spotkajmy się pod rosyjską ambasadą i zażądajmy uczciwego śledztwa.
Przez cały tydzień na Krakowskim Przedmieściu (przed Pałacem Prezydenckim) spróbujmy odtwarzać atmosferę sprzed roku. W rocznicę pogrzebu prezydenta, 18 kwietnia, spotkamy się wszyscy na Wawelu.
Szczegóły będziemy uzgadniać z rodzinami ofiar i organizacjami społecznymi.
Tomasz Sakiewicz
|