Obudził się Adam Michnik, odsądzając od czci i wiary wszystkich podejrzewających, że w Smoleńsku mogło dojść do katastrofy, w której ktoś trzeci maczał palce. Michnik nie przywołuje żadnych racjonalnych argumentów. Starą metodą PRL-owskiej propagandy wali w adwersarzy nieczystościami zgodnie z zasadą, że cudza twarz w g
wygląda gorzej niż ubabrana własna ręka. Do niedawna to działało, dzisiaj wierzy mu już chyba tylko Czuchnowski.
Obudził się też premier Donald Tusk. Jego insynuacje, powtórzone tysięczny raz, działają jednak słabo. Bardziej interesujące jest posądzenie szukających wyjaśnienia tragedii z 10 kwietnia 2010 r. o współpracę z Rosją. Skąd taki pomysł? Czy Rosjanie mają jakąś niebezpieczną dla premiera wiedzę?
Do tej pory zakładano, że jeżeli ktoś dokonał zamachu, to na pewno Putin. To najbardziej prawdopodobna wersja. Jednak innych wykluczyć się nie da. Sprawcą mógł być jakiś przeciwnik Putina w służbach specjalnych. Mogli też tego dokonać Polacy. Że takich u nas nie brakuje, pokazała choćby zbrodnia dokonana w łódzkim biurze PiS przez działacza PO. Jeśli nawet Polacy nie brali udziału w zamachu, wielu pomagało doprowadzić do obniżenia poziomu bezpieczeństwa prezydenta, a potem tuszowało razem z Rosjanami śledztwo. Kto jak kto, ale akurat Putin ma na ten temat wiedzę. Ujawni ją, kiedy zechce i jak zechce. Cokolwiek ujawni, zrobi Tuskowi krzywdę. Jasne jest więc, że premier może traktować szukanie prawdy jako wywoływanie Putina z lasu. Ten zaś może milczeć, ale może i przemówić. Tusk, umawiając się 10 kwietnia z kremlowskim watażką, stał się jego zakładnikiem. Szefowi PO pozostało tylko jedno: zamknąć sprawę, zagłuszyć dyskusję, izolować dociekliwych.
To się jednak nie udało, więc miota się i po prostu się boi. Polska jest jednak europejskim krajem i wcześniej czy później konsekwencje dopaść go muszą. Czy stanie się to w drodze normalnego śledztwa, czy dlatego, że wsypie go wiarołomny kompan, to sprawa drugorzędna. Dla Tuska wołanie, by nie pomagać Putinowi, jest jednak ostatnią deską ratunku. Może będą tacy, którzy z nienawiści do Rosji zechcą oszczędzić poturbowanego przez Moskwę wasala.
Tomasz Sakiewicz
505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków
Layout i wykonanie: Wójcik A.E.