Wypłowieją litery, czarne oraz te krwawe,
i odpłyną obłoki, gnane wichrem jak flaga,
przez lat setki wycieczki będą dreptać na Wawel...
Nieświadome minionych, zmasowanych ujadań.
Otrze łzy Poznań, Rzeszów, Szczecin, Wrocław i Gdynia,
podsumuje ofiary historyczny rewident,
zaznaczając, że kiedyś do zabitych z Katynia
z delegacją dołączył jeden polski Prezydent.
Czas pogodzi jak grabarz, namiętności ostudzi,
do niebytu strącając chwalcę tak jak krytyka.
Zapomnimy konflikty, zapomnimy i ludzi,
niezależnie po których stali stronach barykad.
Lecz zostanie, jak duchy, które śpią w sarkofagach
od swej śmierci spotkanej nad Elsterą, pod Warną,
wiara, że nieśmiertelny honor jest i odwaga,
że są nie do zabicia Polska i Solidarność!
Choć o Małym Rycerzu dumka pękła jak hejnał,
będzie dalej historii toczył kamień się młyński.
A w kronikach, wspomnieniach, pamiętnikach, legendach
sen o Polsce odważnej będzie snem o Kaczyńskim.