Niedobrze, panie bobrze
Zdaje się, że znaleziono wreszcie winnych powodzi wszech czasów. I nie jest tym winnym rząd, administracja państwowa, władze lokalne, wieloletnie zaniedbania, ludzka niefrasobliwość, Instytut Meteorologii, wulkan na Islandii... Nie! Wszystkiemu są winne bobry. Bobry, które uszkodziły tamy przeciwpowodziowe, a co gorsza, pobudowały własne, bez odpowiednich zezwoleń. Owo stawianie tam bez zezwolenia jest tylko jednym z dowodów na wredność bobrzej natury, którą zauważył już lud polski w przysłowiu "płakać jak bóbr".
Nie trzeba być intelektualistą klasy pani Pitery czy Kidawy-Błońskiej, żeby widzieć, że to bobry stoją za większością naszych problemów. Bobrza działalność od lat torpeduje budownictwo autostrad, utrudnia funkcjonowanie służby zdrowia (dzieci chcą mieć zęby jak bobry i gryzą drewno), także bobry winne są eskalacji wojny polsko-polskiej. Badania fachowców dowiodły, że politycy golący się za pomocą bobrowych pędzli podrażniają sobie skórę, a przy okazji i nerwy, czemu dają następnie upust w debacie publicznej.
Bobry dają zły przykład, uprawiając samowolkę budowlaną w postaci tak zwanych żeremi, prowadzą też nielegalną wycinkę drzew, z których można by wyprodukować papier na kolejne cenne ustawy i rozporządzenia.
Nie jest jasny udział bobra w katastrofie smoleńskiej, ale jeszcze pięć lat śledztwa w wykonaniu fachowców z FSB, a wytypowany bóbr przyzna się do wszystkiego. W dodatku wedle instytutu badania opinii ZOOBOP wśród bobrów odsetek osobników popierających PiS jest większy niż wśród tchórzy, skunksów, sępów, turkuciów podjadków, ropuch i szczurów.
Jedyna nadzieja, że Główny Łowczy III Rzeczpospolitej w stopniu marszałka i p.o. prezydenta osobiście jako pierwszy zajmie się odstrzałem tych szkodników. A za nim ruszą inni, śpiewając:
"Pod twoim przewodem
bóbr pójdzie pod wodę!"
Marcin Wolski
|