Zostańmy Sobą


Aby serio ustosunkować się do słynnych tez profesora Jana Tadeusza Stanisławskiego o wyższości świąt Wielkiej Nocy na świętami Bożego Narodzenia, albo na odwrót - o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą, trzeba być nie lada teologiem.

Dla takiego laika jak ja podobne pytania nie mają sensu - oba święta MUSZĄ funkcjonować łącznie! Nie byłoby Cudu Zmartwychwstania bez Cudu Narodzenia, a równocześnie bez perspektywy Krzyża i Odkupienia narodziny w Betlejem byłyby jedynie prywatnym szczęściem rodziny Marii i Józefa z Nazaretu.

Ta prosta konstatacja nasuwa myśli dalej idące - jak ważna jest całość, integralność naszej wiary i naszej tradycji. Jak nie można rozdzielać kultu i obyczaju. Rozumu i emocji. Przy zbiorowym przeżywaniu świąt mniej istotne jest szukanie tego, co pochodzi z Ewangelii, a ile zawdzięczamy apokryfom i tworzonej przez wieki tradycji - obyczajom czerpanym od sąsiadów (np. choinka) czy magii opłatka, owego Bożonarodzeniowego chleba, przesyłanego w listach zesłańcom na Syberię, pewnie od czasów Konfederacji Barskiej.

Bez uznania, że obchodzimy kolejną rocznicę narodzin Syna Bożego, Zbawcy ludzkości, wolne dni pod koniec grudnia stałyby się wyłącznie świętami Handlu i Usług, obchodzonymi, co gorsza, przy zamkniętych świątyniach (czytaj: supermarketach).

I dlatego w Wigilię nie będziemy spożywali szyneczki, Świętego Mikołaja nie zastąpimy "Gwiazdorem", nie wybierzemy się tej nocy do dyskoteki, a na choince nie będziemy raczej wieszali bombek o twarzach polityków i celebrytów. Mimo że byłoby to nowoczesne i zgodne ze światowymi trendami.

Ale trudno! Choć podobno każdy dziś może stać się każdym, ja w ramach tegorocznych życzeń życzę wszystkim czytelnikom: Zostańmy Sobą!


Marcin Wolski



ieszali bombek o twarzach