My, faszyści
Przychodząc na zebranie wyborcze do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, spotkałem w drzwiach naszego honorowego prezesa w latach dawnych - Stefana Bratkowskiego, nie tylko dla mnie przyjaciela, mentora, animatora, busolę ideową, drogowskaz, wzorzec zawodowy, autorytet moralny itp. Powitał mnie słowami: "Widzę, że przystałeś do faszystów, Marcinku".
Wziąłem to za żart, wszelako artykuł Stefana "Bez niedomówień" wyprowadził mnie z błędu. Dlatego nie mogąc znaleźć wystarczającej interpretacji ani w encyklopedii, ani w Wikipedii, zwracam się z pytaniem do autora genialnych książek o przeszłości, o Najdłuższej Wojnie Nowoczesnej Europy, Europie Świętego Wojciecha i historii Nowogrodu Wielkiego - demokratycznej alternatywie dziejów Rosji:
Czy jest faszyzmem korzystanie z zapisanych w konstytucji praw do zrzeszania się, manifestacji i wypowiadania się publicznie?
Czy jest faszyzmem protestowanie przeciw wykluczaniu z mediów zdań niezgodnych z aktualną linią Partii i Rządu, wyrzucanie niepokornych dziennikarzy na skalę nieznaną od czasu stanu wojennego?
Czy jest faszyzmem domaganie się rzetelnego wyjaśnienia największej tragedii w dziejach polskich, w której zginęła elita narodu ze wszystkich opcji politycznych?
Czy jest faszyzmem podawanie w wątpliwość intencji i działań sprawujących władzę, których nie chroni przecież ani immunitet nieomylności, a tym bardziej bezkrytyczności i bezkarności? Czy jest nim upominanie się o rację stanu i dobro Polski, politykę zagraniczną odpowiadającą narodowej dumie i żywotnym interesom?
Czy jest faszyzmem stawanie po stronie bitych, lżonych i poniżanych przez bojówki "Jasnogrodu", którego idole - Niesiołowski i Palikot - mogą tylko zapukać od spodu do arsenału środków wyrazu Jerzego Urbana?
Czy jest faszyzmem zadawanie w ogóle jakichś pytań? Nie w interesie jakiegokolwiek przywódcy czy Partii, tylko Ojczyzny i zdrowego rozsądku. Mimo tego, co uważasz, tłumy na Krakowskie Przedmieście czy Rynek Krakowski ściąga nie Jarosław Kaczyński ani nawet jego świętej pamięci Brat. Ludzie przychodzą, przede wszystkim martwiąc się o Polskę i jej przyszłość w rękach manipulatorów.
Czy jest faszyzmem próba działania w naszym Stowarzyszeniu tak, żeby mogło być forum dla wszystkich opcji, a przede wszystkim zajmowało się obroną każdego dziennikarza, niezależnie czy poturbowanego pałką strażnika miejskiego, czy mobbingowanego w redakcji?
Jeśli odpowiedź brzmi twierdząco - jestem faszystą. Jeśli nie, to znaczy, że to my jesteśmy wierni wszystkiemu, czego nas uczyłeś, wierni tradycji opozycji demokratycznej lat 70. i 80. i "Solidarności", oznaczającej niezgodę na zło i kłamstwo, a Ty stoisz tam, gdzie... Zresztą oceni nas historia.
Marcin Wolski
|