Próba generalna

Przypadki chodzą po ludziach. Jednak kiedy zdarza ich się wiele w jednym miejscu i jednym czasie, przestają być przypadkami, stają się regułą.

Dlatego kiedy do kolejnych plag, jakie na nas spadają, dochodzi jeszcze jedna - ciemność, zaczynam się zastanawiać - a może mrok, który spowił warszawski Dworzec Centralny, to żadna awaria, lecz próba generalna przed tym, co czeka nas niebawem, czyli Euro 2012?

Należę do tych, którzy są przekonani, iż mistrzostwa jednak w Polsce się odbędą - na niewykończonych stadionach, publiczność dojeżdżać będzie tymczasowo otwartymi drogami, które w chwilę później zostaną na wiele lat zamknięte, pociągi z kibicami dostaną zielone światło... Wszystkie inne składy poczekają sobie w polu, a że będzie ciemno - po ciemku trudniej będzie dostrzec totalną katastrofę.

Nie sposób nie dojść do wniosku, że miłościwie nam panujący postanowili przeprowadzić eksperyment opisany w Księdze Hioba. Co nam musieliby zrobić, jak udręczyć, upodlić, jakie plagi zafundować, aby naród nad Wisłą zrobił to, co potrafi każdy piłkarz, czyli wykopał eksperymentatorów na aut?

Naukowo nazywa się to badaniem "wytrzymałości materiału". Ostatecznego celu tych zabiegów nie znam, ale dotychczasowe próby są imponujące, a wytrzymałość krajowego materiału niezwykła - iryd, platyna, w dodatku non iron, bez konserwantów...

Ale kiedy pewnego dnia to wreszcie pęknie, nie będzie czego zbierać.

Tylko owa wizja, skądinąd nieomal pewna, wcale mnie nie peszy. Premier pokonujący Bug wpław pod Terespolem i prezydent rozmawiający z portretami w Belwederze na dzień przed impeachementem - to news tylko na chwilę.

Jeśli nawet pewnego dnia dotychczasowi władcy znikną, pozostaną przecież rozgrzebane drogi, stadiony, podpisane kontrakty, inflacja, stagnacja i rodacy, z których jedni będą wołać "a nie mówiliśmy", a drudzy, "niczego takiego nie słyszeliśmy".

Marcin Wolski