Utwór dedykowany profesorowi od błonkoskrzydłych

Bajka o entomologu -
Wpadła mucha raz do miodu.
I oznajmia wnet wesoło:
"Proszę państwa, jestem pszczołą!
Pszczołą miodną, pracowitą,
co zadaje się z elitą,
bo ma, zgodnie z wolą boską,
laskę wicemarszałkowską".
Ledwie urząd wzięła z klucza,
już bryluje i poucza.
Kłując z przodu i z ukosa -
zachowuje się jak osa,
to znów wścieka się szalenie,
krzycząc głośno: "My, szerszenie".
Albo bzyka bałamutnie:
"Opozycja to są trutnie!"v.
I szaleje tak wśród łąki,
bez żenady puszcza bąki.
Bo świętości dla niej nie ma,
wszystko to jest ważki temat.
Ceni mendy, kocha stonkę
i sprzymierza się z pająkiem.
Wciąż natrętna, wciąż zajadła,
jak to mucha, co w miód wpadła.
Choć przyznajmy kwestię główną
że nie miód, to była...
zupełnie inna substancja!

Marcin Wolski