Ciemne moce
Gołym okiem widać, że coś się dzieje, tylko nie bardzo wiadomo co. Tak dotąd zadowolony z siebie minister Jan Vincent (van Gogh naszych finansów) straszy wojną i chce wiać do USA, które najwyraźniej przestraszone taką wizją, zamiast wydawać mu zieloną kartę, wolą obiecać zniesienie wiz dla wszystkich. Sondaże powariowały - jedne badania mówią o praktycznej równowadze rywalizujących sił, inne twierdzą, że PO ma dwa razy więcej potencjalnych wyborców niż PiS. Skąd się coś takiego bierze? Podejrzewam - ze strachu!
Osobiście sądzę, że dużo lepszym rozwiązaniem byłoby wynajęcie dobrej wróżki, która przepowie wynik z dokładnością do pół punktu procentowego. Niewykluczone, że już kogoś takiego znaleziono, i stąd paniczne reakcje ministra.
Inne czołowe twarze rządzącego układu wolą się nie pokazywać publicznie, żeby nie drażnić ludzi, co ułatwia działanie Palikotu (bądź Paliktowi - nie wiem, jak się to odmienia, bo wobec tej postaci reguły mowy polskiej zawodzą).
Nie dziw, że w trudnych sytuacjach rodzi się pokusa odwołania do mocy nadprzyrodzonych. Niestety osobisty telefon do Pana Boga ma jedynie ksiądz Natanek i nie udostępni go części hierarchii zaprzyjaźnionej z PO. Pozostaje więc druga strona.
I w tym kontekście należy widzieć zatrudnienie emisariusza Behemota w telewizji publicznej. Można powiedzieć, że jest to program pilotażowy. Łatwo sobie wyobrazić zatrudnienie innych czartów w charakterze oficerów prowadzących. Przecież tylko Mefistofeles mógłby pomóc ministrowi Grabarczykowi, a Belzebub wspomnianemu wyżej sternikowi naszych finansów. W resortach spraw zagranicznych i wewnętrznych ślady kopytek już teraz są wyraźne jak podpis (cyrylicą!).
Jeśli diabeł dobrze się postara, obrady koalicji PO-SLD-Ruch Poparcia będą mogły mieć formę sabatu. A dzięki parytetowi płci połowa ministrów przyleci sobie na miotłach.
A wkrótce po wyborach przed Pałacem Prezydenckim pojawi się krzyż, tyle że odwrócony (jak to u satanistów!) I już można wyobrazić sobie komentarz prezydenckiego ministra - "ziomala Nergala" wyrażony słowami: "No to kompromis w sprawie krzyża mamy osiągnięty".
Marcin Wolski