Trzynasty grudnia to jedna z najsmutniejszych dat w naszej historii. Nie zostaliśmy napadnięci z zewnątrz, jak we wrześniu 1939 r., nie poderwaliśmy się w kolejnym patriotycznym zrywie ku nierównej walce z obcymi potęgami.
Generałowie w polskich mundurach wydali wojnę własnemu społeczeństwu, w obronie interesów sowieckiego hegemona i narzuconego nam bezsensownego systemu, który nawet wedle słów Stalina "pasował do Polski jak do krowy siodło". Nie było zagrożenia żadną wojną domową, chaosem czy anarchią, wieszaniem zdrajców czy choćby goleniem sekretarzy. Aż do chwili, kiedy czołgi wyjechały na ulice, nie pękła jedna szyba i nikt nikomu nie dał w mordę.
Zamiast nienawiści posługiwano się słowami narodowych poetów i papieża Polaka. Aż do 13-go!
W jedną noc, z perfekcyjną doskonałością sowieckich czynowników, zdruzgotano ludzkie nadzieje, przetrzebiono szeregi najlepszych, zmuszając ich do emigracji, w imię interesów rządzącej kliki, ze strachu, że zrobi to ewentualnie jakaś inna klika.
Jeśli porównuje się Jaruzelskiego do Franco czy Pinocheta, popełnia się nadużycie. Wspomniani generałowie uratowali swoje kraje przed komunistycznym eksperymentem, podejmując akcję za pięć dwunasta, jeden w obliczu lewackiego terroru, masowego mordowania księży i zakonnic, drugi świadomy, czym się zakończy napływ kubańskich doradców.
Obaj też pozostawili swoje kraje w stanie kwitnącym, przygotowane do demokracji. Hiszpania, mimo kłopotów po półtorej kadencji socjalisty Zapatero, jest jednym z ważniejszych krajów Unii, Chile - ekonomicznym liderem Ameryki Łacińskiej.
A co dał nam Jaruzelski? Osiem lat stagnacji, pozorowanych reform, kolejkowej beznadziei, kartek na wszystko i wyrobów czekoladopodobnych. A że pięknie skapitulował? Nawet ten akt, za który Michnik rozgrzeszył gorliwego prymusika PRL-u, 45 lat zajętego własną karierą, nie był efektem genialnych politycznych przemyśleń czy moralnych przewartościowań. Generał nie zrobił tego nawet ze strachu. Hegemon kazał, "Spawacz" wziął "ruki pa szwam" i wykonał.
Nie jestem skłonny do wulgaryzmów, przeto nie przytoczę historycznego "bluzgu" na jego temat, zadowalając się stwierdzeniem: w lojalności wobec Rosji był lepszy od Stanisława Augusta, w smykałce reformatorskiej dorównywał Augustowi III Sasowi, obniżył prestiż władzy skuteczniej niż Michał Korybut i tylko zrejterował lepiej niż Walezy...
Marcin Wolski
505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków
Layout i wykonanie: Wójcik A.E.