Im dłużej trwa afera Amber Gold i im szersze zatacza kręgi, tym większy kłopot mają z nią prorządowe media. Usiłują ją rozwodnić, zagmatwać, koncentrując się na szczegółach, skandalikach, ale i tak co pewien czas muszą przyznać, że państwo nie zdało egzaminu. Nie dodają wszelako - jakie państwo.
Dopowiedzmy za nich: państwo Platformy Obywatelskiej. Nie przypadkiem chyba afera wykluła się w najbardziej platformerskim z platformerskich województw - mateczniku Tusków, Adamowicza, Nowaka. Chciałoby się rzec w Grenadzie zaraz. Biorąc pod uwagę wielokrotny splot interesów, w normalnym kraju wspomniani bohaterowie byliby na zawsze wykluczeni z życia politycznego, ale w Polsce Donald Tusk może rządzić spokojnie tyle kadencji, ile P. ma wyroków.
Bo kto mógłby ich wymieść - komisja śledcza na czele z jakimś nowym Sekułą?
Skądinąd odpowiedź na pytanie, kim jest pan Marcin P., może być fascynująca. Alternatywę zarysowałem w tytule - może być "słupem" i parawanem, za którym znacznie więksi gracze załatwiali swoje geszefty, korzystając z neutralności lub wsparcia instytucji państwowych. Wtedy jasna staje się bezradność prokuratury czy pasywność instytucji finansowych, gotowych trzymać latami w areszcie ludzi niewinnych lub wydusić ostatnią złotówkę z kogoś, kto pomylił się w zeznaniu finansowym.
Istnieje jednak druga możliwość - że P. był samodzielnym cwaniakiem, który jechał na blefie, mamiąc swoimi kontaktami, dojściami, a chory system nie próbował nawet tego zweryfikować. Możliwy (i wielce prawdopodobny) jest wariant kombinowany.
Każda z ewentualności daje przerażający obraz znieprawienia państwa, degeneracji władzy i jej funkcjonariuszy.
W tym kontekście media raz po raz zadają pytanie, dlaczego PiS milczy, a nie rusza dobijać Układu Gdańskiego?
Moim zdaniem dobrze robi, milcząc - sprawa ma własną dynamikę, media robią (bo muszą), co do nich należy. A zabranie głosu przez opozycję? Na to tylko czekają zawodowi manipulatorzy. Mogliby wreszcie odejść od istoty afery, zajmując się wypowiedziami i kontrwypowiedziami, aż wszystko utonęłoby w znajomym jazgocie.
A tak - miejmy nadzieję, że tym razem wrzód nie rozejdzie się po kościach.
505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków
Layout i wykonanie: Wójcik A.E.