Historia biedną nauczycielką życia. Uczy na przykład, że nie ma takiego świństwa, którego nie można by zrobić. Tak oto w chwili wybuchu Powstania Warszawskiego Polakom nie przychodziło do głowy, że nikt im nie pomoże, a Hitler rzuci niewspółmiernie wielkie siły, żeby zryw ten unicestwić. Podobnie ludziom nie mieścił się w głowach Shoah, i to w wykonaniu narodu poetów i piwoszy, czy Katyń - oczywiście "wujek Joe" mógł kazać rozstrzelać paru oficerów, ale dziesiątki tysięcy?
Nawet przy sporach o Smoleńsk pojawia się opinia, że tragedia jest zbyt wielka, żeby mogła być wywołana celowo...
Druga smutna nauka brzmi: nie ma takiego kłamstwa, w które ludzie nie mogliby uwierzyć. Czasem popełnianego zresztą w dobrej wierze. Polacy w 1939 r. naprawdę wierzyli, że są silni, zwarci i gotowi i w parę dni zajmiemy Berlin, a niektórzy młodzi narwańcy martwili się nawet, że wygramy za szybko. Podobnie każdy z odpowiedzialnych za wybuch I wojny światowej kombinował, co na tym zyska, nikt nie przewidywał, że stracą wszyscy, a narody po długich dekadach pokoju ochoczo rzucą się do wzajemnej rzezi. Wierzono Goebbelsowi i Stalinowi, przewodniczącemu Mao i Fidelowi Castro. Niektórzy wierzyli nawet Jerzemu Urbanowi. Wierzono i wierzy się nadal w globalne spiski, wizyty kosmitów, zmowę templariuszy, klątwę piramid... Na szczęcie historia uczy również, że nie ma takiej rury, której by się nie dało odetkać.
Są dziesiątki przypadków beznadziejnych, kiedy cud, determinacja i odwaga, mądrość ludu i głupota władzy odmieniały bieg dziejów.
Na widok papieża Leona Wielkiego Attyla odstąpił od bram Rzymu, Dziewica Orleańska odwróciła losy wojny stuletniej, a Karol Wojtyła wezwaniem do Ducha Świętego odnowił oblicze ziemi, tej ziemi.
Dlatego niech żywi nie tracą nadziei. Nigdy nic nie jest przesądzone. I zdarza się, że niekiedy nawet Dobro może zwyciężyć.
Oczywiście, gdy mu się pomoże.
505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków
Layout i wykonanie: Wójcik A.E.