• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rocznica

Marcin Wolski

Trzy lata! Trzy lata mijają od momentu, kiedy zamarły nam serca. Świat stanął, a gdy ruszył, uległ definitywnej zmianie, chociaż musiało upłynąć trochę czasu, byśmy się w tym zorientowali. Gdzie dziś jesteśmy? Gdzie jest nasza świadomość? Wtedy pewne rzeczy nie mieściły nam się w głowie, pewne wersje, choć oczywiste, oddalaliśmy lękliwie. Bo to niemożliwie, w XXI w., na oczach świata... Satelity mogą sfotografować mrówkę (pod warunkiem że chcą!).

Na krótki moment ulegliśmy iluzji, że może dzięki tragedii staniemy się lepsi, a każdy łotr okaże się tym dobrym łotrem. Przecież wojna polsko-polska miała być tylko grą. Na niby! Mówiło się: "Popyskują na sali sejmowej, połomocą w studiach telewizyjnych i pójdą razem na wódkę". Otóż nie pójdą. Już nie!

Ma rację Rymkiewicz twierdząc, że to, co pękło, już się nie sklei. Kiedy wreszcie oddadzą władzę, nie będą nazywani ludźmi honoru. Żmudna walka o prawdę stała się bowiem nie tyle rozpraszaniem mgły, ile topieniem pokrywy śnieżnej, a wyłonione spod niej brudy okazały się gorsze od najczarniejszych wizji.

Wiedzieliśmy o przekazaniu dochodzenia w ręce Rosjan (rzec kuriozalna, ale pocieszano nas, że będziemy uczestniczyć jako pełnoprawni partnerzy), nie wyobrażaliśmy sobie, że nie będzie z naszej strony żadnego śledztwa - nawet pozorowanego - ani przekopania ziemi, ani zbadania wraku, ani sekcji zwłok, ani rekonstrukcji wraku, ani symulacji katastrofy, ani choćby pomiaru brzozy.

Nie wiedzieliśmy, że początkowo Rosjanie dopuszczali inne opcje śledztwa, że proponowano nam pomoc międzynarodową. Nie zdawaliśmy sobie sprawy ze ścisłości "omerty". Żadnych wyjaśnień, żadnych dyskusji, dla wątpiących - inwektywy.

Od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że państwo nie zdało egzaminu, ale ciągle tliła się nadzieja, że choć kaleki, to jest nasz kraj. Że prezydent to był wprawdzie polityczny przeciwnik dla rządzących, ale jednak symbolizował Rzeczpospolitą. Że wśród poległych znaleźli się członkowie władz koalicji. Przyjaciele. Potraktowano ich jako "straty dopuszczalne".

Nie mamy już złudzeń co do obecnej Rosji. Niestety - w imperialnych metodach nic się tam nie zmienia - nawet jeśli byłaby to tylko katastrofa sprowokowana, późniejsze śledztwo i rozgrywanie sprawy na świecie daje sporo do myślenia. Upadły mity o niecelowości zamachu przeciwko prezydentowi, który i tak miał przegrać wybory - zapomina się, że zginęła z nim cała elita, a miał lecieć także Brat!

Dowiedzieliśmy się też wiele o naszych mediach, ich uwikłaniu, serwilizmie, bezkrytycyzmie, braku dociekliwości lub zwykłej przyzwoitości - znów w stopniu ponad najgorsze nawet wyobrażenia. Jest bowiem różnica między tchórzostwem a łajdactwem.

Najważniejsze, że mogliśmy sprawdzić nas samych. Okazało się, że jest nas, Polaków, zwykłych, nie "postPolaków", całkiem sporo, coraz więcej. Że rany nie chcą zarosnąć bliznami podłości. Że wołanie o prawdę trwa, sfery wolnego słowa poszerzają się. Że skazani jesteśmy na zwycięstwo.

Marcin Wolski


1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.