• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bezwarunkowa kapitulacja

Marcin Wolski

Żal mi było profesora Michała Kleibera, gdy w TVP na wstępie dyskusji po filmie Anity Gargas apelował o kompromis. W dodatku proponując za punkt wyjścia raport Millera.

Trudno o większy przykład naiwności. Sytuacja w Polsce ukształtowała się tak, że trudno mówić o kompromisie. Kompromis można zawierać, gdy w grę wchodzi podział łupów lub stanowisk. Tu niczego nie załatwi zgoda w jakichś trzeciorzędnych szczegółach. Nie można być częściowo w ciąży albo dzielić winy między myśliwego i zająca. Logika podpowiada, iż prędzej czy później musi dojść do bezwarunkowej kapitulacji.

Aby odwlec ten moment, obecny rząd nie może ani na milimetr odejść od raportu "Miller–Anodiny", bo tylko wersja brzozy, winy pilotów i nacisków zapewnia mu komfort przetrwania. W każdym innym wypadku musi dojść do pytań o odpowiedzialność. I nawet jeśli byśmy zawiesili na jakiś czas koncepcję zamachu, werdykt będzie straszny.

Nawet gdyby tragedia była wyłącznie dziełem bałaganu, zaniechań, złej woli i "wystawienia" delegacji ze strony polskiej, a ze strony rosyjskiej wynikiem przypadkowego lub celowego doprowadzenia do katastrofy – liczba osób, które winny ponieść odpowiedzialność polityczną i karną, jest znaczna. W normalnej, nieoligarchicznej, demokracji oznaczałoby to bezapelacyjną wymianę poważnego segmentu klasy politycznej.

Jedno kłamstwo o "ziemi przekopanej na głębokość metra" winno oznaczać polityczny niebyt dla jego autorki. A z iloma takimi kłamstwami i mataczami mieliśmy do czynienia? Kłamano na temat sekcji i identyfikacji zwłok, kłamano o zakazie otwierania trumien, mataczono w sprawie wysokości brzozy, obecności trotylu, przebadania wraku i terenu, o doskonałej współpracy ze stroną rosyjską. Kłamano na temat partnerstwa w śledztwie, udziału w sekcjach polskich patologów, bezalternatywności konwencji chicagowskiej i jeszcze w tysiącu innych spraw większych i drobniejszych.

Zastrzeżenia zbywano, wyśmiewano. Dlatego zaryzykuję twierdzenie, że do czasu wymiany obecnej ekipy nie może być nawet mowy o jakichkolwiek ustępstwach czy kompromisach. Będą się mnożyć coraz mniej udane próby piarowskie, będzie się sadzić całe laski Lasków z nadzieją na zaciemnienie sprawy i znudzenie społeczeństwa. Jak będzie trzeba, w arsenale władzy są metody twardsze i środki, o których lepiej nie wspominać.

Czy oznaczać to może, że obecny klincz potrwa w nieskończoność?

Na dziś widzę trzy scenariusze szybkiej zmiany. Wersja fantastyczna: Moskwa uzna, że pora zrobić Tuskowi jakieś kuku i sypnie trochę świeżych informacji, co spowoduje głębokie tąpnięcie. Wersja optymistyczna: opozycja wygra w przedterminowych wyborach. I pragmatyczna: aktualna koalicja pod presją zdarzeń podejmie próbę wymiany ekipy i rzucenia winnych na pożarcie, za cenę utrzymania się przy władzy... Historia w tej części świata jest nieprzewidywalna, więc zdarzyć się może wszystko.

Marcin Wolski


1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.