Tekst alternatywny

Reparacje

Reparacje

Zapewne narażę się tym tekstem wielu, ale chcę mieć prawo do własnego zdania. Wobec fali niemieckich resentymentów, wybielania własnej przeszłości, bredzenia o polskich obozach koncentracyjnych zrozumiała jest wielka ochota wystawienia rachunku krzywd. Zbrodnie i winy Niemców jako narodu i państwa (nie żadnych anonimowych nazistów) wobec Polaków są gigantyczne.

Miliony zabitych, uwięzionych, zniszczone miasta, spustoszone wsie, zagrabione dzieła sztuki. Tyle że jakąś rekompensatę otrzymaliśmy, choć wymuszoną przez aliantów – Ziemie Zachodnie i Północne. Argument, że to się nam należało, bo kiedyś zostało nam zabrane, nie bardzo do mnie przemawia. Smoleńsk był dłużej polski niż Szczecin. Ziemie Odzyskane otrzymaliśmy właśnie jako rekompensatę. I to niemałą, jeśli policzyć wartość gruntów, bogactw naturalnych itp. Na cud zakrawa, że Niemcy się z tym pogodzili i przyklepali to po 1989 roku… Ale skąd gwarancja, że sobie o tym nie przypomną? I jaka siła miałaby takie reparacje na nich wymusić? Unia, Rosja, Stany Zjednoczone? Są ważniejsze sprawy w naszych rozliczeniach – spolszczenie mediów i sieci handlowych. Odbudowa konkurencyjnych wobec Niemiec gałęzi przemysłu. A poza tym każdy dobry adwokat zapyta, dlaczego zgłaszacie roszczenia tylko wobec Niemców? Inni was nie łupili? Jest przecież inny agresor, który zagarnął połowę naszych ziem, wywiózł kilka milionów obywateli, wymordował elitę w Katyniu, przez lata eksploatował nasze bogactwa, trzymał w niewoli i jeszcze żądał podziękowań. Wbrew pozorom, o ile w naszych roszczeniach wobec Niemiec bylibyśmy osamotnieni, żądanie reparacji ze Wschodu mogłoby mieć życzliwszą prasę. Tylko co moglibyśmy uzyskać (poza wrakiem ze Smoleńska)? Wilno i Lwów nie należą już do Rosji, kasa wkrótce jej się skończy… Nie bądźmy pazerni, do dobrosąsiedzkich stosunków i pokoju w regionie przyczyniłby się prezent w postaci resztówki Prus Wschodnich, nazywanych, nie wiedzieć czemu, okręgiem kaliningradzkim.

Marcin Wolski

Marcin_Wolski_small