Życie z dzieckiem w spektrum autyzmu to rollercoaster. Jak tłumaczy nam mama Juliana, czasem po tygodniach sukcesów, gigantycznych postępów w terapii, przychodzi jakieś nieprzewidziane zdarzenie – dla rodziców prawdopodobnie nieistotne – które wywołuje blokadę i regres.

Mówię wtedy, że Julian wrócił na Marsa. Kiedy się tak dzieje, trudno jest się z nim porozumieć. Jeszcze pół roku temu Julek nawet nie odpowiadał na nasze pytania, chociaż pięknie potrafił mówić. Ale dzięki ciężkiej pracy terapeutów, naszej i jego samego – dziś prowadzimy dialog

– wyznaje.