Tekst alternatywny

Najniższy koszt wojny

Wróg Ludu…

Najniższy koszt wojny

Jeżeli ktoś zastanawia się, co Putin  naprawdę kombinuje, powinien przyjrzeć się podstawowym prawom fizyki albo ekonomii. W fizyce każdy układ dąży do możliwie najniższego stanu energetycznego. W ekonomii podmioty chcą uzyskać jak najwięcej jak najniższym kosztem. Putin, a właściwie upadające rosyjskie imperium, stara się zdobyć, ile się da, nie ponosząc przy tym znaczących kosztów. Celem podstawowym Putina jest utrzymanie imperium, czyli takiej pozycji Rosji, żeby  móc dyktować warunki przynajmniej części świata. Chodzi nie tylko o politykę zagraniczną, ale całkowite podporządkowanie jej polityki wewnętrznej, zewnętrznej i gospodarki interesom Moskwy. Jak dużą część świata Kreml chce zachować pod swoją kontrolą? Tak dużą, jak się da. Co jest mu do tego potrzebne? Po pierwsze, wymuszenie zgody głównych graczy na to, by Rosja mogła wpływać na życie innych państw. Zajęcie Krymu i porozumienia mińskie były uzyskaniem takiej zgody. Wprawdzie Rosję dotknęły sankcje, ale w rzeczywistości świat pogodził się przynajmniej z częściowym rozbiorem Ukrainy. W dalszej części Rosja będzie musiała  przy pomocy wojny hybrydowej przebić korytarz do Krymu, a potem dokonać zmian politycznych w Kijowie. Gdy to się stanie, dojdzie do przyłączenia do Rosji Naddniestrza i podporządkowania Mołdawii. Kolejne etapy będą trudniejsze. Trzeba będzie ingerować na terenie państw NATO. Tu kluczem będą już nie czołgi, lecz wojna informacyjna, służby specjalne i budowa korzystnego zaplecza politycznego. Rosja wykorzysta każdego, kto w danym momencie nie wykaże wobec niej dostatecznej stanowczości. Opór wobec Moskwy zwiększa koszty wojny po stronie rosyjskiej. Czyli zdecydowana obrona Mariupola utrudnia zajęcie Naddniestrza, a potem podporządkowanie Mołdawii. Obrona południa Ukrainy uniemożliwi podporządkowanie Kijowa. Ocalenie niepodległej Ukrainy spowoduje, że atak polityczno-informacyjny na Rumunię, Polskę i Bałtów będzie zdecydowanie utrudniony. Oczywiście Rosja mogłaby wykonać całość uderzeń naraz. Tylko oznaczałoby to zaangażowanie ogromnych środków i możliwość wyczerpania słabnących sił. Nie należy przez to rozumieć, że terytoria państw NATO nie są obecnie atakowane. Prowadzona jest bardzo skuteczna wojna informacyjna, która ma na celu przekonanie np. Polaków, że opór wobec Moskwy jest szkodliwy i niebezpieczny. Jednocześnie na wszystkie sposoby będzie osłabiana spoistość państwa i rozbijana polityka oporu wobec agresji ze strony Kremla. Dzisiaj te działania są jedynie pomocnicze wobec realizacji głównych celów na Ukrainie. Za parę miesięcy mogą stać się celami głównymi.
Jeżeli nie chcemy, by tak się stało, trzeba Moskwie podnieść koszty wojny na Ukrainie. Może wydawać się, że to właśnie dodatkowo kosztuje. Prawdziwe koszty przyjdzie nam jednak zapłacić, gdy staniemy się głównym celem.

Tomasz Sakiewicz

Tomasz_Sakiewicz_small