Tam, gdzie rosną terroryści
Komicy z grupy Monty Pythona byli prorokami. Pamiętacie Państwo ich słynny skecz o Ministerstwie Głupich Kroków? Rzeczywistość dogania kabaret. Okazuje się, że w Szwecji istnieje Ministerstwo Kultury i Demokracji. Kulturę jeszcze przeboleję, ale ministerstwo od demokracji? To może jeszcze Ministerstwo od Puszek po Rybkach w Puszce?
Szwedzka minister (Jacek Żakowski poprawiłby mnie, że nie minister tylko ministra) od kultury i demokracji wygląda jak typowa Szwedka: jest czarnoskóra i ma głowę w kształcie ananasa. Jej ojcem jest Gambijczyk. Czytam na portalu wPolityce.pl: „Jak donosi Sunday Express Alice Bah Kuhnke, minister ds. Kultury i Demokracji Szwecji domaga się, by bojownicy najbardziej krwawej terrorystycznej organizacji na świecie ISIS dostawali od szwedzkiego rządu…pomoc socjalną. Wszystko po to by zintegrować ich ze Szwedami (…). Ci, którym władze Szwecji nie udowodnią zbrodni w Syrii mają zaś dostać zasiłki, darmowe mieszkanie i dostęp do edukacji. Jak służby mają sprawdzać możliwość popełnienia przestępstwa przez bojowników ISIS? Tego pani minister nie wyjaśniła. Według szwedzkich służb ponad 300 osiadłych w Szwecji imigrantów wyruszyło budować Państwo Islamskie na Bliskim Wchodzie. Powrócić miało już około 150 bojowników. Według pani minister około 30 bojowników już dostało wsparcie rządu. >>Wciąż za mało<< – dodała”.
Strzeż nas Panie Boże przed polityczną poprawnością. To tak ciężka choroba, że potrafi nawet pokonać naturalny instynkt samozachowawczy. Dawno nie byłem w Szwecji, ale jeden z moich wujków z racji obowiązków zawodowych jeździ tam kilka razy w roku. Opowiadał mi, że nie ma już tej pięknej Szwecji którą poznawaliśmy w dzieciństwie poprzez książki Astrid Lindgren, a później dzięki cudownym filmom Ingmara Bergmana w rodzaju „Tam, gdzie rosną poziomki”. Dzisiaj już nie poziomki rosną, tylko islamscy terroryści. A poczciwi Szwedzi w imię tolerancji i postępowego humanizmu gotowi są najwyraźniej grzecznie usiąść i odpowiednio nachylić głowę, by terrorysta miał wygodniej i nie spocił się podczas podrzynania im gardeł.
Co taki Szwed powie podczas podrzynania? Przypomina mi się powieść Kurta Vonneguta „Rzeźnia numer pięć”. Styczeń 1945 roku, walki w Ardenach. Oddział amerykańskich piechurów trafia do niewoli niemieckiej. Wśród jeńców jest czterdziestoletni włóczęga. Załadowany z innymi do brudnego, zawszonego bydlęcego wagonu pogodnie mówi: „Bywałem bardziej głodny niż dzisiaj… Bywałem w gorszych opałach. Nie jest tak źle”. „Nie jest źle – powiedział Billy’emu na drugi dzień włóczęga. – To jeszcze drobiazg”. „Ósmego dnia czterdziestoletni włóczęga powiedział do Billy’ego: – Nie jest jeszcze tak źle. Ja tam potrafię urządzić się wszędzie (…). Dziewiątego dnia włóczęga umarł. Zdarza się. Jego ostatnie słowa brzmiały: – Myślisz, że tu jest źle? Tu nie jest jeszcze tak źle”.
Mniej więcej coś takiego będą mówić super tolerancyjni przedstawiciele zachodniej cywilizacji, zarzynani przez ugoszczonych przez siebie ajatollahów. Polityczna poprawność, czyli grunt to trzymać fason.
Tomasz Kowalczyk