Tekst alternatywny

[FOTOGALERIA + WIDEO] VI Wielki Wyjazd na Węgry 13-16 marca 2018 r.


[FOTOGALERIA + WIDEO] VI Wielki Wyjazd na Węgry 13-16 marca 2018 r.

Wegry2018Fotorelacja okiem uczestników:

– Andrzej Trzuszczak/Klub GP Piotrków Trybunalski
– Jacek Gulczyński/Klub GP Paryż
– Anna Kaszuba
– Klub „GP” Hamburg
– Klub „GP” Gliwice
– Klub „GP” Elbląg II

https://drive.google.com/drive/folders/1QWDl-FxtUKeuB2XJ1HblD_en75XtrHTN?usp=sharing

(kliknij w zdjęcie poniżej, aby obejrzeć fotorelację)

Wegry2018_03_16

Tegoroczny wyjazd ma wyjątkowy charakter. Po raz pierwszy w historii wyjazd honorowym patronatem objął prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki. W tym roku atmosfera w Budapeszcie jest wyjątkowa z uwagi na zbliżające się na Węgrzech wybory.

 

patronat_logo_kolor

Tak było na marszu w Budapeszcie! Węgrzy razem z tysiącami Polaków ZDJĘCIA

http://niezalezna.pl/220013-tak-bylo-na-marszu-w-budapeszcie-wegrzy-razem-z-tysiacami-polakow-zdjecia

Tysiące Polaków w Budapeszcie – Węgrzy dziękowali za wsparcie

http://niezalezna.pl/220017-wideo-ktore-nalezy-obejrzec-tysiace-polakow-w-budapeszcie-wegrzy-dziekowali-za-wsparcie

Wyjazd na Węgry 2018 – moc wzruszeń i przyjaźń między naszymi narodami

wideo:Cyntia Harasim

VI Wielki wyjazd na Węgry

wideo:Cyntia Harasim

Uroczystości pod pomnikiem gen J. Bema – VI Wielki Wyjazd na Węgry 2018

wideo:LIVE SWS

VI Wielki Wyjazd na Węgry rusza z Warszawy! – TRANSMISJA

wideo: LIVE SWS

Wielkie Święto Węgier 2018 – Przemówienie Viktora Orbana

wideo: LIVE SWS

Przystanek Kraków – VI Wielki Wyjazd na Węgry 2018

wideo: LIVE SWS

Telewizja Republika – WIELKI WYJAZD NA WĘGRY

wideo: Telewizja Republika

Wisła popłynęła przez Budapeszt –

Dr Paweł Janowski/ Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności”: https://www.salon24.pl/u/pawel-janowski/853312,wisla-poplynela-przez-budapeszt

==========================================================

Tekst red. Wojciecha Muchy i Jaceka Liziniewicza/Gazeta Polska

Orbán: Polska i Węgry to dwa wieczyste dęby. Odwiedziliśmy naszych przyjaciół po raz szósty

To było wspólne święto Węgrów i Polaków, którzy w Budapeszcie wzięli udział w obchodach 170. rocznicy wybuchu Wiosny Ludów. – Witam naszych polskich przyjaciół. Nasza wspólnota jest naturalna, a jej źródłem jest to, że trzymamy się razem – usłyszały od premiera Wiktora Orbána tysiące uczestników Wielkiego Wyjazdu na Węgry, organizowanego przez kluby „Gazety Polskiej”.

Zaczęło się pod budapeszteńskim pomnikiem Józefa Bema, na placu jego imienia. To tu, w miejscu ważnym zarówno dla Węgrów, jak i dla Polaków, zebrał się wielotysięczny tłum uczestników wspólnych uroczystości, organizowanych przez CÖF-CÖKA-CET oraz kluby „Gazety Polskiej”. – Serdecznie witam naszych polskich przyjaciół na Węgrzech. „Nie lękajcie się” – powiedział na swojej mszy inicjacyjnej Jan Paweł II. Chyba te słowa często padały też z ust generała Józefa Bema, który w latach 1848 i 1849 prowadził do walki o węgierską wolność swe oddziały – mówił prezes CÖF Laszlo Csizmadia. Głos zabrał również Tomasz Sakiewicz, a zgromadzonym odczytano skierowany do Węgrów list premiera RP Mateusza Morawieckiego, który patronował Wielkiemu Wyjazdowi. „Stanowimy dla siebie bezprecedensową podporę w trudnych momentach, nasza przyjaźń i wzajemny szacunek umacniają się jeszcze bardziej” – napisał premier Morawiecki.

Wzruszający był także moment, gdy Mária Wittner, bohaterka rewolucji ’56 roku, przekazała Tomaszowi Sakiewiczowi symboliczną, własnoręcznie wykonaną flagę Polski. Mária Wittner nauczyła się haftować w więzieniu, do którego po 1956 r. wtrącili ja komuniści. „To wtedy narodził się pomysł haftowania i wręczania flag, symboli naszej walki” – mówiła w rozmowie z „Gazetą Polską” jeszcze w 2014 r.

Następnie wielotysięczny, polsko-węgierski tłum wyruszył w Marszu Pokoju na plac Lajosa Kossutha pod węgierski parlament, na główną część uroczystości. Polacy byli na trasie witani przez Węgrów, których obecność przybyszów znad Wisły już nie dziwiła, ale – jak za każdym razem – wyraźnie wzruszyła. Dość powiedzieć, że Polacy – klubowicze „GP” oraz ci, którzy do Budapesztu przybyli na własną rękę (m.in. przedstawiciele NSZZ „Solidarność”, członkowie organizacji patriotycznych i wiele prywatnych osób) – stanowili najbardziej widoczną, zwartą grupę, nad którą powiewał las biało-czerwonych flag.

– Ze szczególnym szacunkiem witam naszych polskich przyjaciół. Nasza wspólnota jest naturalna, a jej źródłem jest to, że trzymamy się razem – powitał Polaków Wiktor Orbán. – Za czasów Kossutha napisano, że Polska i Węgry są jak dwa wieczyste dęby, które mają splecione ze sobą korzenie. Byt i siła jednego dębu jest warunkiem życia drugiego dębu, dzisiaj nie jest inaczej. Kiedy Polska jest silna, to i Węgry nie zginą. A kiedy my jesteśmy silni, wówczas możemy pomagać naszym polskim przyjaciołom – dodał węgierski premier.

Oficjalne obchody, oprócz uczczenia historii, miały być także pokazem siły Fideszu. Partia Orbána jest zdecydowanym liderem sondaży przed zaplanowanymi już na 8 kwietnia wyborami parlamentarnymi.

Po uroczystościach żegnani przez Węgrów klubowicze udali się w drogę powrotną do Polski. Z zapewnieniem, że nie mniejsza liczba naszych przyjaciół pojawi się nad Wisłą 11 listopada, by wspólnie świętować 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.

PRZEMÓWIENIA:

Przemówienie Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego „Gazety Polskiej”, wygłoszone na pl. Józefa Bema podczas rozpoczęcia Marszu Pokoju

Szanowni Państwo,
drodzy Bracia Węgrzy i Polacy, którzy tu przyjechaliście z klubami „Gazety Polskiej” na zaproszenie ruchu społecznego CET. Od sześciu lat spotykamy się w Budapeszcie, by świętować węgierską wiosnę niepodległości. Ta wiosna, która 170 lat temu przebiegła przez niemal cały kontynent, miała tutaj szczególny charakter: wspólnego polsko-węgierskiego powstania przeciwko imperiom, które ciemiężyły Europę Środkową. Po jednej stronie stanęły wojska węgierskie i polskie pod dowództwem generała Józefa Bema, po drugiej Habsburgów i Rosji. Polacy widzieli w Waszej wiośnie nadzieję na odrodzenie swojego państwa. Wielu polskich żołnierzy pamiętało jeszcze powstanie listopadowe, które wybuchło w Warszawie w 1830 roku. Wasze powstanie było kontynuacją tej walki. Polacy od utraty niepodległości nie tracili nadziei i podejmowali zrywy przeciwko zaborcom, szukając sojuszników. W 1848 roku byliście nam sojusznikiem w walce o naszą niepodległość, choć biliśmy się na Waszej ziemi, dając przede wszystkim Wam nadzieję na wolność.
Warto o tym dzisiaj powiedzieć, bo w tym roku obchodzimy 100. rocznicę odzyskania polskiej niepodległości. Na to święto Was szczególnie zapraszamy.
Tradycja węgierskiego powstania przypomina spór o to, jak powinna wyglądać dzisiaj Europa. W roku 2012, w swoim pierwszym przemówieniu w Budapeszcie, na schodach Muzeum Narodowego, w miejscu, gdzie Sandor Petofi zaczynał Wasze powstanie, powiedziałem, że nadchodzi czas wolnych narodów. Ten czas nadszedł. Węgry umocniły swoją pozycję niezależnego, suwerennego państwa w Unii Europejskiej. Od ponad dwóch lat robi to również Polska, a powoli dołączają inne narody. Dzisiaj głosy przyjaźni wobec naszych starań płyną z Litwy i innych krajów tego regionu, jak Estonia i Łotwa. Te wspólne wystąpienia nie mogą być lekceważone. Udało się odbudować współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej.
Europa coraz mocniej musi słyszeć głos budzących się narodów. Wielu polityków europejskich nie jest z tego zadowolonych. Próbują stosować przeciwko nam różnego typu represje. Ale gnijące drzewa nie zatrzymają silnego strumienia wolności. Bo nam chodzi o wolność, wolność narodów do decydowania o swoich państwach. Nasza wolność niczego nikomu nie zabiera. Chyba że celem mocarstw europejskich, podobnie jak w XIX wieku, jest dyktat pod różnymi formami przemocy. Na dyktat się nie godzimy.
Możemy powiedzieć europejskim dyktatorom: jeżeli chcecie wspólnej Europy, przyjedźcie dzisiaj do Budapesztu i zobaczcie, jak to robią Polacy i Węgrzy. Nam nikt niczego nie kazał. Jesteśmy razem, bo tego chcemy, i nikt nie zdoła nas podzielić.
Niech żyje niepodległa Polska, nie żyją niepodległe Węgry, niech żyje Europa Wolnych Narodów!

Przemówienie Viktora Orbána wygłoszone na pl. Kossutha 15 marca 2018 [fragmenty]

Za czasów Kossutha napisano, że Węgry i Polska są jak dwa wieczyste dęby, które wyrastają z różnych pni, ale ich korzenie są zrośnięte. Byt i siła jednego z nich jest warunkiem życia i zdrowia drugiego. Dziś nie jest inaczej. Jeśli Polska jest silna, to i Węgry nie mogą zginąć. A kiedy my jesteśmy silni, możemy pomagać naszym polskim przyjaciołom. Dlatego ten Marsz Pokoju służy nie tylko naszym sprawom, ale jest też poparciem dla Polski. Chwała Polsce! Chwała Węgrom!
Znów nadszedł ten dzień, szanowni Państwo, w którym głośniej bije nasze serce. Dzień, kiedy po węgiersku napisano w wielkiej księdze słowo „wolność”. Tego dnia wielu z nas się zbiera, świętujemy, czcimy odważnych ludzi, chylimy czoło przed bohaterami. Dzisiaj szczególnie dużo nas przybyło, bo oprócz hołdu mamy wyjątkowy powód. Za zaledwie niecałe cztery tygodnie znów będziemy decydować o losach Węgier. Stawką są nie tylko kolejne cztery lata.
Wiedziałem, że będzie nas dużo oraz że zobaczę zaangażowanie na twarzach. Właśnie tego dziś potrzebujemy. Powagi i zdecydowania, bo musimy porozmawiać o bardzo poważnych sprawach. Dokładnie o tak samo poważnych jak 170 lat temu. To my jesteśmy dziedzicami rewolucjonistów i bohaterów z roku 1848. Tak samo jak 170 lat temu musimy porozmawiać prosto i uczciwie. Jeśli nie powiemy jasno, co dzieje się z Węgrami i dlaczego tak się dzieje, to nikt tego nie zrozumie. A jeżeli nie zrozumiemy, nie będziemy mogli podjąć dobrej decyzji za trzy tygodnie. A więc musimy powiedzieć wszystko wprost i bez zatargów.
Petőfi i jego towarzysze zapytali wprost: Czy chcemy być niewolnikami, czy ludźmi wolnymi? Wszyscy znali odpowiedź. Wiele już zrobiliśmy wspólnie przez ostatnie 30 lat. Mieliśmy pamiętne bitwy. Ale największa sprawa, największa bitwa jest wciąż przed nami. I według wszelkich znaków jest przed nami właśnie teraz.
Sprawa ma się tak, moi Drodzy Przyjaciele, że chcą nam odebrać nasz kraj. Nie pociągnięciem pióra, jak sto lat temu w Trianon. Nie, teraz chcą, abyśmy w ciągu kilku dekad dobrowolnie oddali nasz kraj innym. Obcym przybyszom z innym kontynentów, którzy nie szanują naszych praw, kultury, stylu życia. Aby od teraz to nie nasi potomkowie, lecz potomkowie innych narodów tu mieszkali. (…)
Z jednej strony jesteśmy my, miliony ludzi przeżywających emocje narodowe, kochających, z drugiej są elity kosmopolityczne. Po jednej stronie jesteśmy my, którzy wierzymy w państwa narodowe, w obronę granic, w wartości rodziny i pracy. Po drugiej stronie są ci, którzy wolą otwarte społeczeństwo, świat bez granic, rodziny „nowego typu”, tanią siłę roboczą, którą rządzi nieprzewidywalna rzesza biurokratów, nieponoszących żadnych konsekwencji. Po jednej stronie mamy siły narodowe i demokratyczne, po drugiej – ponadnarodowe i antydemokratyczne. Tak wygląda dzisiaj sytuacja na Węgrzech, 24 dni przed wyborami. (…)
Szanowni Zgromadzeni, w 2010 roku, gdy wstaliśmy z kolan, zaczęliśmy walczyć o Węgrów w Brukseli i w innych centrach imperium, byliśmy jeszcze samotni. Ale potem nadeszli Polacy, Słowacy i Czesi. A wkrótce Ameryka wybrała przeciwnego imigrantom prezydenta, i Brytyjczycy też poszli swoją drogą. Izrael wciąż się trzyma. W Austrii również patrioci przejęli władzę. I Rosjanie też są przeciwko emigrantom. Pytanie teraz brzmi: my, Węgrzy, uczyliśmy się na błędach innych. Czy zrozumieliśmy? Tylko raz możemy to popsuć. Jak raz popsujemy, to już koniec. Nowej szansy nie będzie, nie ma egzaminu poprawkowego. Jeśli tama zostanie przerwana, to woda napłynie. I okupacji kulturalnej nie da się powstrzymać. Przyszłość jest tą stawką, która leży na stole. Naprzód Węgry! Naprzód Węgrzy!