Tydzień w Klubach „GP” – 30.09.2020 r.
Wstrząsający list z Białorusi
Krystian Frelichowski, przewodniczący bydgoskiego klubu „GP”, od wielu lat organizuje wakacyjny wypoczynek w Polsce dla młodych Polaków ze wschodniej Białorusi, głównie z regionu Mozyrza i Narowli – terenów zabranych Rzeczypospolitej podczas pierwszego rozbioru Polski w 1772 r. Co roku klub „GP” z Bydgoszczy organizuje zbiórkę świątecznych darów dla Polaków z Białorusi. Przez te wszystkie lata nawiązały się przyjaźnie, dlatego nikogo nie zdziwił wstrząsający list jaki Polacy z Białorusi wysłali do Krystiana Frelichowskiego z prośbą o jego rozpowszechnienie. Oto treść listu (zachowana oryginalna pisownia).
Szanowny Panie Kristianie!
Wiemy, że pan przyjmuje aktywne życie i stanowisko polityczne, niejednokrotnie pomagał Polakom na Białorusi, naszym dzieciom. Apelujemy do pana w nadziei, że opowie o tym liście jeszcze wielu osobom w Polsce. Prosimy o pomoc !!!!!
Przemawiam w imieniu ponad 50 osób wokół mnie. Myślę, że pan wie, co się dzieje na Białorusi po sfałszowanych wyborach. I nie ma wątpliwości, że są sfałszowane. Ani jedna osoba, którą znam, nie głosowała na Łukaszenkę. Ani jeden z moich znajomych nie zagłosował na niego. Żaden z moich sąsiadów w domu nie głosował na niego. Nikt z dużego zespołu w pracy nie głosował na niego. W dniu wyborów do lokali wyborczych przybyły setki tysięcy ludzi z białymi wstążkami i bransoletkami. Widziałeś to wszystko w Internecie. Na obszarach, w których nie bali się ogłosić prawdziwych wyników, Tichanowska wygrała z wynikiem 70-80%. A to, co dzieje się w naszym mieście w ostatnich dniach to po prostu horror !!!!!
To powrót komunistycznego terroru, a niektórzy porównują go nawet do faszyzmu.
Jesteśmy winni tylko temu, że nie chcemy już mieszkać w kraju komunistycznej dyktatury kołchozu! Jesteśmy spokojnymi ludźmi! Bogu ufamy! Ale jak możemy dalej żyć w świecie kłamstw i przemocy?
9 i 10 sierpnia 2020 roku byliśmy świadkami bicia zwykłych ludzi przez popleczników Łukaszenki, którzy wyszli na ulice, aby pokojowo zaprotestować przeciwko oszustwom wyborczym. Rzucali w nas granatami ogłuszającymi, wypuszczali gaz łzawiący, bili nas na śmierć i wrzucali do wagonów policyjnych! Setki ludzi zaginęło, a ich bliscy nie mogą ich znaleźć. Byłem świadkiem bicia zwykłych przechodniów. Dwie dziewczyny z sąsiedniego domu opowiedziały mi, jak zostały zaatakowane przez policję, gdy siedzieli na ławce przy wejściu z dziećmi w wieku od 1 do 2,5 roku tylko dlatego, że jedna z nich miała na sobie białą bransoletkę!
Wczoraj, wracając z pracy około godziny 17:00 do domu, zobaczyłem na ulicach setki pojazdów wojskowych i ludzi z karabinami maszynowymi. Na wszystkich dziedzińcach byli żołnierze i policja.
A Mozyr? Czy Pan pamięta Mozyra? Tam też dzieją się ostatnio straszne rzeczy. A są moi przyjaciele, którzy mają ponad 50 lat, ich dzieci. Po co?!!!!!!! Tylko dlatego, że nie chcemy już Łukaszenki? !!!!!! Wszyscy mówią, że po prostu pluli nam w twarz, stratowali nas, nasz wybór. W centrum Europy w XXI wieku władze wyłączyły internet w całym kraju na 3 dni, aby ukryć swoje zbrodnie na ludziach.
Polsko pomóż nam, nie zostawiaj nas samych !!!! Błagamy !!!! Jesteśmy w takiej rozpaczy i przerażeniu, że nie da się tego wyrazić słowami !!!!
Proszę – nie przyznawajcie się do skutków tej okrutnej farsy zwanej wyborami! Nie uznawajcie Łukaszenki za prezydenta!
P.S. Przepraszam za mój niezbyt dobry język polski. Ale tak się martwię i płaczę …
Dziękujemy panu bardzo. I proszę, abyście nie wymawiali mojego imienia, ponieważ bardzo boję się o swoje życie i moje dzieci.
Wolność dla Białorusi”, „Łukaszenka uchadi” pod takimi hasłami w Filadelfii odbyła się demonstracja popierająca tworzenie demokratycznego ładu na Białorusi. Małgorzata Bojko tak opisuje to wydarzenie: „Przybyło wielu młodych ludzi pochodzących z Białorusi a mieszkających na emigracji w USA między innymi ze stanu Pensylwania, New Jersey, New Jork, Maryland, Connecticut. Nie przypadkowo wybrali miejsce swojej manifestacji w Filadelfii na schodach przy Art Muzeum Schody te bowiem są symbolem heroicznych zmagań z własnymi słabościami bohatera filmu >>Rocky<< w którego wcielił się Sylvester Stallone. Z takimi samymi słabościami w walce o nieodległość i demokracje musi się zmierzyć obecna Białoruś. Klub Gazety Polskiej z Filadelfii oraz Dom Polski i inne organizacje o charakterze patriotyczno – niepodległościowym również wsparły swoją obecnością pikietę na rzecz polskiego sąsiada zza wschodniej granicy. Na tle białoruskich biało-czerwono-białych flag, łudząco kolorystycznie przypominających polskie barwy narodowe, widać było powiewające flagi biało czerwone z polskim orłem w koronie. Nie uszło to uwadze organizatorów wiecu, którzy poprosili o skierowanie kilku słów do zebranych. Andrzej Wiśniewski, prezes Domu Polskiego w Filadelfii w języku angielskim powiedział: >>Kilka lat temu wspieraliśmy tutaj dążenia Ukrainy do odzyskania niepodległości, dzisiaj jesteśmy tutaj dla Was, i zawsze będziemy z wami jeśli będziecie tego potrzebować. Czekamy, aż wrócicie do Europy…<< Kolejną osobą, która wsparła zebranych był Tadeusz Antoniak, przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Filadelfii oraz Komitetu Smoleńsko – Katyńskiego. Z pełnym przekonaniem powiedział do zebranych, że 40 lat temu w Polsce narodziła się Solidarność a teraz Polacy są solidarni z Białorusią. Polacy w czasach Solidarności postawili na Ronalda Reagana, wy teraz postawcie na Donalda Trumpa, to On powiedział że >>Białoruś musi być wolna i ja pomogę w tych dążeniach<<. Musicie wiedzieć, że Nord Stream 2, który miał zniewolić Polskę, kraje bałtyckie, Ukrainę i Białoruś jest zastopowany dzięki obecnemu Prezydentowi Stanów Zjednoczonych. On walczy przeciwko Putinowi prawdziwie. Projekt „Trójmorze”, który jest inwestycją Ameryki i Polski uwzględnia też Białoruś ale tylko w nowym rozdaniu, dlatego Łukaszenko musi odejść. Za swoje wsparcie przemawiający Polacy dostali gromkie owacje. Białorusini potrzebują polskiego wsparcia po to, aby się nie cofnęli w dążeniach do prawdziwie demokratycznego europejskiego państwa. Akcentem kończącym manifestacje było odśpiewanie przez wszystkie białoruskie dziewczyny i kobiety tradycyjnej patriotycznej dumki. Na manifestacji oprócz Białorusinów i Polaków obecni też byli przedstawiciele organizacji ukraińskich, mołdawskich a także obywatele Amerykańscy.”
Zmarł Jerzy Grabus (1933 – 2020)
9 września 2020 roku zmarł uczestnik Powstania Poznańskiego 1956 roku, który walczył z bronią w ręku. Był członkiem Poznańskiego Klubu Gazety Polskiej.
Wśród „polskich miesięcy”, podczas których stopniowo wyrywaliśmy coraz więcej podmiotowości, te 3 dni w czerwcu 1956 roku, zwane w PRL jako „wypadki poznańskie” były cezurą chyba najważniejszą. Było to ostatnie zbrojne wystąpienie Polaków po II Wojnie Światowej. Równocześnie głębokie przemiany będące konsekwencją tych wydarzeń zakończyły okres nieformalnej powojennej okupacji sowieckiej.
Z inicjatywy klubowej w 2015 roku zarejestrowaliśmy długie, bardzo interesujące wspomnienia członków naszego klubu, będących bezpośrednimi uczestnikami Poznańskiego Czerwca – Zofii Bartoszewskiej i Jerzego Grabusa (film pt. „Poznański Czerwiec 56 w relacji uczestników” dostępny jest na YT).
Zofia Bartoszewska była pielęgniarką w szpitalu im. Raszei położonym w sąsiedztwie siedziby Urzędu Bezpieczeństwa. Nawet po 50 latach jej głos się łamie, gdy mówi o ciężko rannym 17- letnim chłopcu, który całą noc wołał matkę i zmarł rano, 20 minut przed jej przybyciem…
Natomiast Jerzy Grabus mówił bez emocji o swych przeżyciach, choć były bardzo dramatyczne. Karabin „odziedziczył” po ciężko rannym powstańcu, któremu pomagał jako amunicyjny i był świadkiem śmierci kolejno dwóch swoich amunicyjnych. Będąc dwukrotnie rannym Grabus miał wiele szczęścia – raz pocisk rozerwał mu marynarkę i oparzył bok (kula opuszczając lufę jest gorąca), zaś rany w kostkę w ferworze walki początkowo nawet nie zauważył. Po opatrzeniu rany i wylaniu krwi z buta poszedł walczyć dalej. Ponieważ szybko po tych wydarzeniach wyjechał z miasta na praktykę studencką do Gdańska, nie „załapał” się na pierwsze, najbrutalniejsze przesłuchania, ale przez donos kolegi ze studiów został aresztowany po 2 miesiącach. Choć samo aresztowanie miało brutalny przebieg (podczas aresztowania wskutek kopniaka pękła mu nerka) w samym śledztwie nie był traktowany źle. Widocznie funkcjonariusze wyczuli już wiatr historii i nadchodzące zmiany. Grabusowi groziła kara śmierci, ale po objęciu władzy przez Gomułkę został zwolniony. Nie znaczy to, że komuniści o nim zapomnieli – został wyrzucony ze studiów i nigdzie nie mógł znaleźć pracy, a przez 11 lat był niepokojony przez funkcjonariuszy już nie UB, lecz SB (po 1956 roku zlikwidowano Urząd Bezpieczeństwa, a jego „zasoby kadrowe” przeniesiono do SB).
Relacje Grabusa i Bartoszewskiej ujawniły szereg nieznanych faktów. Te „białe plamy” Powstania Poznańskiego 1956 r. ciągle czekają na rzetelne badania historyczne. Jednak wydaje się, że wciąż nie ma na to klimatu politycznego, a świadków coraz mniej…
(Poznański Klub „Gazety Polskiej”)
Tczew – Klub „Gazety Polskiej” kolejarzy, powstał 476. Klub „GP”, przewodniczącym został: Jarosław Szałajda, tel. 608 028 783, e-mail: klubgp.tczew.kolejarze@gmail.com .
Ryszard Kapuściński