Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych to nowe święto, obchodzone od niedawna. Jak przyjąłeś decyzję o jego ustanowieniu?

Byłem zachwycony. Ja zaczynałem moją przygodę z Wyklętymi od połowy lat 90., kiedy jeszcze prawie nikt o nich nie słyszał. Wiedziano, że były jakieś walki, oddziały, ale nie było powszechnej wiedzy na temat rozmiaru i zasięgu tego ruchu oraz jego właściwego znaczenia. Teraz mamy tę świadomość. To ogromna zasługa pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego. On przypominał nam o bohaterach Powstania Warszawskiego, zabiegał o nadanie powstańcom właściwej rangi w życiu miasta i Polski oraz o pamięć o Żołnierzach Wyklętych. To on zaczął ich odznaczać wysokimi orderami państwowymi. Warto zauważyć, że tacy bohaterowie, jak Danuta Siedzikówna „Inka” czy major „Łupaszka” nie zostali odznaczeni orderem wojennym Virtuti Militari, który można było na tę okoliczność przywrócić, tylko otrzymali Krzyże Odrodzenia Polski. Oni zostali docenieni za życie dla naszej Ojczyzny, za ich postawę jako przykład do naśladowania. To wielka mądrość pana prezydenta Kaczyńskiego.

Od wielu lat koncertujecie z utworami sławiącymi Żołnierzy Wyklętych. Czy obserwujesz jakąś zmianę w odbiorze tych piosenek?

My przede wszystkim sławimy Wojsko Polskie. Dziś mówimy o nich „Żołnierze Wyklęci”, a oni o sobie mówili „Wojsko Polskie”. To była ta część wojska, która nie złożyła broni, wierna przysiędze, że będzie bronić ojczyzny. I kiedy przyszedł kolejny okupant – nie lepszy i nie gorszy od poprzedniego – to oni walczyli. Myśmy się w pewnym momencie tymi Żołnierzami Wyklętymi zachłysnęli. I dobrze, bo zdążyliśmy, póki jeszcze żyli świadkowie – ci, którym można się było pokłonić, zaprosić na spotkanie, wysłuchać, zastanowić nad ich dorobkiem. Ale ważne, żeby przy tym nie zapomnieć o innych bohaterach. Żeby Wyklętych ustawić w szeregu obok powstańców styczniowych czy legionistów. To byli ludzie z wszystkich stanów. Kiedy mówimy „Żołnierz Września”, to mamy na myśli przemokniętego szeregowca. Kiedy mówimy „Żołnierz Wyklęty”, mamy często na myśli kadrowego oficera. Tymczasem w każdym z tych momentów naszej historii brały udział wszystkie stany. Na przykład Wyklęci to często byli chłopi, ludzie z małych miast. Warto zauważyć, że tym wielkim bohaterom, jak Pilecki, „Łupaszka” czy Ciepliński, towarzyszyły dziesiątki tysięcy tych, którzy ich utrzymywali, karmili, dawali schronienie, przekazywali informacje, chronili ich, leczyli, nie donosili do UB – to był masowy ruch. Tak trzeba na to patrzeć. A czy widzę zmianę w odbiorze? Tak. Teraz już minęła hucpiarska moda. Przestało być tak, że co drugi młody człowiek chodzi w koszulce z Żołnierzami Wyklętymi. Ale to poszło głębiej i to już w tych ludziach pozostanie. Oni zostali tym dotknięci, pomazani.

Jednak nie dla wszystkich Wyklęci będą autorytetami.

Żołnierze Wyklęci mają niezwykłą cechę. Na ich tle, w zestawieniu z nimi, wyjątkowo dobrze widać wszelką miałkość, mierność, bylejakość. Stąd taka nienawiść do nich. Jak się patrzy na postaci oficerów AK i oficerów AL, to widać wyraźnie różnice między pięknem a zdradą. Kiedy się zestawia Wyklętych i ubeków, to jest przepaść. Nie da się nie zauważyć tych różnic i stąd ta nienawiść do nich wśród niektórych środowisk.

Podczas koncertów często podkreślasz, że każde pokolenie ma swoich bohaterów. Przypominasz o tych, którzy w ciągu wieków walczyli za ojczyznę, zrównujesz ich ze sobą…

Tak, bo to była ta sama walka! Jestem przekonany, że gdyby zamienić pokolenie legionowe z pokoleniem akowskim, to by się nic nie zmieniło, oczywiście poza nazwiskami. Gdyby Żołnierze Wyklęci urodzili się 40 lat później, toby robili Solidarność. Gdyby działacze Solidarności byli o 100 lat starsi, toby tworzyli ruch taki jak w XIX w. w Wielkopolsce. Są różne czasy, różne potrzeby. Są chwile, gdy najlepszą służbą ojczyźnie jest walka zbrojna, oraz takie, gdy najlepszą służbą ojczyźnie jest budowanie Solidarności. I ci bohaterowie mieli ten sam system wartości, dla nich ważna była wolna Polska. Łączyło ich jeszcze jedno. Czcili Maryję. Myślę, że to jest jeden z powodów, dla których „ci drudzy” tak tych ruchów wolnościowych nienawidzą, bo one są zakorzenione w wierności Matce Bożej jako Królowej Polski, a wiadomo, kto Matki Bożej najbardziej nie lubi.

W poniedziałek razem z Leszkiem Czajkowskim zagracie koncert online poświęcony Żołnierzom Wyklętym. Jakie będzie jego motto?

„Podziemna armia powraca” – to jest tytuł naszego programu, tytuł naszej piosenki i takie hasło. Oni wychodzą z zadekretowanego niebytu, pokazują się nam, stają pomiędzy nami i zmuszają nas do zajęcia odpowiedniej postawy. To motto oznacza, że podziemna armia powraca nie tylko jako byt historyczny, ale musi powrócić w nas jako nasz zestaw wartości.

Których utworów możemy się spodziewać?

Zagramy nasze piosenki już dobrze znane publiczności, a dla nas bardzo ważne. My często dokładny układ koncertu tworzymy na trzy minuty przed wyjściem na scenę. Jak zwykle będzie to lekcja historii, oddanie chwały bohaterom, wspomnienie o nich, przełożenie na dziś.

Czego zatem możemy się uczyć od Wyklętych dziś, w czasach pandemii?

Oni niosą nam bardzo ważną naukę, żeby robić, co się da. Oni nie czekali, aż będzie można zająć odpowiednie okopy, aż będą odpowiednie warunki, tylko robili wszystko, co w ich mocy, korzystając z bardzo ograniczonych, dostępnych dla nich możliwości. My teraz w czasie COVI D-19  jesteśmy w sytuacji, że niby nic nie można. Ale można. Dlatego spotykamy się online. To jedyny bezpieczny obecnie sposób. Oczywiście bardzo tęsknimy za koncertowaniem na żywo, ale ważniejsze jest, żeby nikt nie zapłacił za to więcej, niż powinien. Ja zwracam uwagę, że partyzantka jest czymś niezwykle dobrze uporządkowanym. To działa wtedy, gdy jest świetnie przygotowane. Żołnierze Wyklęci byli dalecy od postawy typu „machnę szablą, krzyknę, zginę”. To byli ludzie wybitni. Takich byśmy chcieli mieć dziś w najbliższym otoczeniu, w naszym świecie. Przykład ich życia jest czymś wielkim i niezwykle cennym. Niech to święto trwa! Ja będę świętował 1 marca, dopóki życia starczy.

źródło: https://niezalezna.pl/382842-podziemna-armia-powraca-koncert-pawla-piekarczyka-z-transmisja-online-na-albicli