Wróg Ludu…
Rosja rozpadnie się tak jak ZSRS
Patrząc na obecne ceny ropy, Putinowi ta wojna się opłaca. Od roku paliwa podrożały przynajmniej dwukrotnie. Wpływy ze sprzedaży ropy i gazu to większość dochodów Rosji. Obraz jednak nie jest już taki różowy dla bandytów z Moskwy, gdy spojrzymy na ceny ropy Ural, czyli rosyjskiej. Kwota jest wyższa niż rok temu, ale nie tak bardzo jak innych rodzajów tego paliwa. Większość państw a świecie boi się kupować rosyjski surowiec, widząc w tym wiele problemów, z kłopotami z przewozem i rozładunkiem włącznie. Wprowadzane przez UE sankcje (fakt, że bardzo opóźnione i dziurawe) coraz bardziej będą pogłębiać problemy Rosji. Trzeba też pamiętać, że obecne ceny paliw wynikają z potrzeby zapełniania magazynów przez wiele krajów, bojących się o stabilność dostaw. Podaż ropy i gazu na światowych rynkach spoza Rosji rośnie i za chwilę doprowadzi do odwrotnego trendu. Wtedy ceny rosyjskiej ropy spadną jeszcze bardziej. W innych dziedzinach gospodarki Rosja już realnie obrywa. Znacząco zmniejszyły się rosyjskie dochody z VAT, o ponad 54 proc., mimo wysokiej infl acji. Aktywność gospodarki rosyjskiej siada w wyniku kolejnych sankcji, wycofywania się zachodnich przedsiębiorstw z tego kraju, przerywania łańcuchów dostaw, problemów logistycznych i zaopatrzeniowych. Pojawia się coś w rodzaju obywatelskiego bojkotu rosyjskich produktów tam, gdzie te produkty jeszcze docierają. Z tego powoli powstaje lawina, którą Moskwie trudno będzie zatrzymać. Gdyby natychmiast przerwała wojnę i zaczęła rozmawiać z Zachodem, to kryzys w Rosji potrwałby pewnie dwa, trzy lata i Kreml wróciłby w połowie obecnej dekady do poziomu rozwoju sprzed 24 lutego bieżącego roku. Kolejne trzy miesiące wojny uczynią sytuację nieodwracalną. Rosji skończą się rezerwy nie tylko militarne, lecz także gospodarcze, te zapasy, do których może jeszcze sięgnąć. Gospodarka państwa Putina w wielu miejscach zacznie się po prostu wyłączać. Na słabszą Rosję będzie też coraz łatwiej wprowadzać kolejne sankcje. Rubikon został już przekroczony. Wprawdzie Ukraińcy nie bombardują Rosji, a liczne pożary w przedsiębiorstwach i instytutach związanych z przemysłem zbrojeniowym Moskwy to zapewne „przypadek”, ale Rosjanie ponoszą straty również w wyniku samych działań wojennych, szczególnie próbując dozbroić i opłacić tracącą ogromne ilości sprzętu i ludzi armię. To są zresztą straty trudne do nadrobienia ze względów technologicznych. Przyszłość Rosji, bez względu na wynik wojny, wygląda po prostu fatalnie i niewielkie są szanse, by mogło się to zmienić. Upadek gospodarczy Rosji może doprowadzić nie tylko do ostatecznego oderwania się Białorusi czy republik azjatyckich, lecz także do powolnego uniezależniania się narodów samej Federacji. To tylko kwestia czasu. Rosja mogłaby zatrzymać ten proces natychmiast, wycofując się z Ukrainy, ale nie wygląda na to, by była do tego zdolna. Czeka nas okres niebywałego chaosu na Wschodzie i musimy mieć na to odpowiedź. Jedynym możliwym źródłem inspiracji jest to, które mieli nasi przodkowie prawie siedem wieków temu: integracja narodów, które stworzyły wielonarodową Rzeczpospolitą, w oparciu o wolność i zachowanie tożsamości.
Tomasz Sakiewicz
źródło: Gazeta Polska | www.gazetapolska.pl