Wróg Ludu…
Rząd Kaczyńskiego na wypadek wojny
Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że diagnozy głoszone przez Lecha i Jarosława Kaczyńskich, a także te publikowane od lat na łamach „Gazety Polskiej”, potwierdziły się z przerażającą precyzją. Rosja jest nie tylko ciemiężycielem otaczających ją narodów, ale też zagraża pokojowi w Europie. Do rozzuchwalenia się Kremla doprowadziła głupota rządzących elit, które porzuciły politykę wschodnią Lecha Kaczyńskiego i pozwoliły Moskwie na bezczelną politykę imperialną. Polska w ten konflikt wchodzi nieprzygotowana, z przerażonym premierem i prezydentem, niemal bez armii, niezakończoną dywersyfikacją dostaw paliw i osłabionym sojuszem z USA. Jednak jesteśmy w NATO i możemy chyba liczyć w razie bezpośredniego zagrożenia na pomoc. Chyba, bo Zachód zachowuje się na razie równie głupio jak wobec Hitlera w 1938 r. Trzeba więc natychmiast dozbroić polską armię. Rząd musi wystąpić do sejmu o zmianę budżetu na ten rok, przesunąć część wydatków inwestycyjnych na rzecz zbrojeń. W grę muszą wchodzić sumy co najmniej rzędu 20–40 mld zł. Dzięki temu będzie też można zmniejszyć wydatki na bezrobotnych, bo bezrobocie spadnie. Trzeba przynajmniej częściowo powrócić do poboru do wojska. Natychmiast należy przyspieszyć prace nad gazoportem i poprawić połączenia rurociągowe z Niemcami. Sądzę, że zasadne byłoby wystąpienie o wsparcie finansowe polskiej armii przez USA i bogatsze państwa NATO. Należy domagać się rozlokowania wojsk NATO-wskich (USA) na wschodniej granicy Polski. Równocześnie musimy żądać ochrony lotniczej i przeciwlotniczej naszego nieba.
Tego wszystkiego nie da rady zrobić obecna ekipa, której najwspanialszym symbolem jest Jacek Protasiewicz. Do skutecznych działań potrzebny jest kompetentny rząd, mający właściwą diagnozę sytuacji i odrobinę ikry. Oczekuję od PiS-u, że jeżeli obecna władza będzie podejmowała niezbędne dla wzmocnienia naszego bezpieczeństwa działania, to je wesprze. Jeżeli jednak sytuacja się zaostrzy, trzeba będzie utworzyć rząd obrony narodowej i jedynym możliwym szefem takiego rządu może być Jarosław Kaczyński. Trzeba będzie go powołać na funkcję premiera jeszcze przed wyborami, w obecnym parlamencie. Liczę, że w sejmie jest dosyć ludzi, którzy dla własnego dobra zrozumieją, że nie ma innego wyjścia. Elity brytyjskie potrafiły po kompromitacji polityki wobec Niemiec hitlerowskich powołać Winstona Churchilla na szefa rządu, bo tylko on prawidłowo ocenił zagrożenie. Polskie elity muszą być dzisiaj równie mądre.
Tomasz Sakiewicz