Wrzutka
Ambicja
Gdyby zapytano mnie, co najbardziej różni obecną ekipę od poprzedniej, to odpowiedziałbym, że ambicja. Oczywiście ambicja nie ograniczona do własnych karier (najlepiej w strukturach europejskich) i związanych z nimi apanaży. Aspiracje obozu III RP najlepiej charakteryzuje wypowiedź pewnej znanej pani reżyser: „żeby było dalej, jak było”. Rozszyfrowując to głębiej, chodziło o to, żeby dalej trwał neokolonialny system oparty na strukturze składającej się z właścicieli Polski, ich klientów i całej reszty, której jeśli się nie podoba w kraju, ma alternatywę w postaci zlewozmywaka w Londynie.
Okazuje się jednak, że społeczeństwu nie wystarczają tylko ciepła woda w kranach i zapewnienia o uznaniu wielkich tego świata. Nie wystarczają drobne korekty życia i zapewnienia o lepszym pojutrze. Dlatego rząd PiS-u postanowił rzucić wyzwania ze śmiałością, która momentami zapiera dech (i jedynie trzeźwy realizm dopowiada: pod warunkiem, że uda się to wszystko zrealizować). Bo gdyby się udało odbudować rodzimy przemysł i spolonizować banki, zapewnić przedsiębiorcom stabilny i zrównoważony rozwój, ożywić masę uśpionej energii społecznej, sprawić, że ludzie nie tylko przestaną emigrować, lecz także zaczną przybywać do Polski jako miejsca, w którym najłatwiej będzie realizować własne marzenia – czułbym się jako obywatel spełniony. Szanse są! Najważniejsze twarze rządu – Mateusz Morawiecki, Antoni Macierewicz czy Zbigniew Ziobro – nie są ludźmi rzucającymi słowa na wiatr. Nie są też bojaźliwi. I mam nadzieję, że żadne protesty ogłupionych belfrów nie zahamują powrotu polskiej szkoły do normalności, nie powstrzymają oczyszczenia wymiaru sprawiedliwości i wymiecenia korupcyjnych patologii, które przeżerają kraj.
Opatrzność też czuwa nad nami – światowy zwrot w prawo oznacza mniejszy nacisk unijnych eurokratów na nasz kraj, a Putin też szybko się przekona, że Trumpa trudno oszwabić pięknymi słówkami o współpracy.
Poprzednia ekipa starała się płynąć z głównym nurtem, być prymusem wśród średniaków, wyśmiewając wszelkie idee jagiellońskie. Ta – nasza – odbudowuje w oparciu o czworokąt Wyszehradzki–Międzymorze, stawia na „jedwabny szlak”, domaga się miejsca wśród najważniejszych krajów świata. I co najistotniejsze, mimo potknięć o własne błędy, mimo wojny totalnej wydanej przez opozycję, mimo bojkotów, ataków i szyderstw – wierze, że jej się to uda.
Do ambitnych świat należy.
Marcin Wolski