Tekst alternatywny

Bezsilna wściekłość ubeków

Bezsilna wściekłość ubeków

Ktoś słusznie napisał, że sensacyjny film Władysława Pasikowskiego o płk. Kuklińskim „Jack Strong” jest dla czerwonych niczym cios pięścią w twarz. Pokazuje on jasno, kto stał po dobrej a kto po złej stronie w czasach zimnej wojny. No i udowadnia masowemu i – co najważniejsze – często młodemu widzowi, który czasów PRL nie pamięta, jak brzmi odpowiedź na pytanie które wypsknęło się kiedyś Jaruzelowi (i który teraz, gdy o Pułkowniku znowu zrobiło się głośno, pewnie tego żałuje): Jeżeli Kukliński był bohaterem, to kim MY jesteśmy?

No, ale nikt nie lubi dostawać po pysku, chyba że masochista, lecz ONI masochistami nie są. Narasta więc wściekłość, podejmowane są próby reakcji. Usłużna Monika Olejnik zaprasza jako komentatorów w sprawie „Jacka Stronga” do TVN zdrajców i sprzedawczyków – do tego przywykliśmy. Ale dokonuje się również pewnych czynów skrycie, bo połączonych z łamaniem prawa. Kilka dni temu w krakowskim Parku Jordana ktoś oblał brudnym olejem popiersie płk. Kuklińskiego. Oczyszczenie go i renowacja potrwa długo.

Prawie dokładnie rok temu, bo w lutym 2013 r. podobny los spotkał popiersie Danuty Siedzikównej – Inki. Prof. Ryszard Terlecki wskazywał wtedy na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”, że moment został wybrany nieprzypadkowo, tuż przed początkiem obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Teraz też zaatakowano nieprzypadkowo – parę dni po uroczystościach w tymże Parku Jordana zorganizowanych w rocznicę śmierci Kuklińskiego. Śledztwo w sprawie dewastacji postaci Inki policja po pewnym czasie umorzyła ze względu na niemożność wykrycia sprawców. Przypuszczam, że teraz będzie tak samo. A dyrekcja Parku bezskutecznie apeluje do władz miasta o objęcie go systemem monitoringu.

Że monitoring kosztuje? Że Kraków prowadzony pewną ręką prezydenta Jacka Majchrowskiego pewnie doprowadzony został do bariery bankructwa (a może ją już przekroczył, co ukrywane jest kreatywną księgowością, tego nie wiemy)? To prawda. Ale Majchrowskiego stać było przecież na wyłożenie ciężkiej kasy dla TVN-u, relacjonującego zabawę sylwestrową na krakowskim Rynku. Miał być wielki sukces medialny, promocja miasta i rządzących nim – wyszła totalna klapa i niesmak. Nawet tak pro czerwoni i pro różowi publicyści jak Janina Paradowska zjechali tę imprezę bez litości. No, ale pieniądze Buka zabrała. Znaczy TVN. Czyli jak się chce, to milionik można z budżetu wygrzebać. Na monitoring Parku się nie chce, tu jest różnica. „Ino oni nie chcom chcieć”.

Uczestnicy zwołanej w niedzielę warty honorowej przy pomniku płk. Kuklińskiego zamierzają wystąpić w tej sprawie o pomoc finansową do konsulatu USA w Krakowie. Dobry pomysł, choć znając pragmatyzm i interesowność Amerykanów nie wierzę w coś więcej niż w słowa o solidaryzowaniu się etc. Ale może się mylę. Oby.

Nie wiem, kto sprofanował pomnik; czy zwykłe rzezimieszki wynajęte przez podstarzałych emerytowanych ubeków, czy może zmobilizowana ideologicznie palikociarnia, lub młodzież zamawiana ponoć na zasadach umowy o dzieło przez pewną polityk z PO do brania udziału w rozbijackich akcjach antypatriotycznych. Wiem za to, że ICH jest w Krakowie coraz mniej bo polityczny wiatr się zmienił i dlatego robią się coraz bardziej wściekli, posuwając się do wandalizmu. Wandalizm i to wandalizm skryty, czyniony ukradkiem, to oznaka słabości.

Tomasz Kowalczyk

Tomasz_Kowalczyk_small