Szanowny Panie Prezesie!
Drodzy polscy przyjaciele!
Przynoszę Państwu – Wam, polscy przyjaciele – wyrazy braterskiej miłości ze strony węgierskich obywateli. Niechaj ożywia ona naszą wspólną nadzieję, która rodzi i umacnia naszą wiarę. Dzięki temu będziemy wszyscy uczciwszymi i lepszymi ludźmi!
Nasze narody łączą tysiącletnie więzy. Węgierski król święty Władysław panował w latach 1046-1095. Był on synem Béli I oraz polskiej księżniczki Rychezy, wychowywał się w Krakowie i ugruntował przyjacielskie stosunki pomiędzy Polską a Węgrami.
Na przestrzeni dziejów nasze dwa narody wzbogacały Europę skarbami swej chrześcijańskiej kultury.
Gwoli przykładu: w 1791 roku polska konstytucja 3 maja była pierwszą w Europie, a drugą na świecie spisaną konstytucją.
Pamiętajmy!
W 1795 roku Rosja, Austria i Prusy dokonały przemocą ostatecznego rozbioru Polski. Niewola i ucisk Polaków trwały 123 lata. Niepodległość zawitała doń na powrót dopiero w 1918 roku, kiedy to Polska odzyskała swą zagrabioną państwowość.
Niech żyje niepodległa Polska!
Przyjaciele!
W roku 1848, w 1956 i w 1989 nasze dwa obdarzone wojowniczą duszą narody zapaliły pochodnię wolności. W 1848 generał Bem bronił wolności Węgier. W 1956 pod wpływem odważnego wystąpienia poznańskich robotników Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego wybuchło węgierskie powstanie wolnościowe.
W 1980 Solidarność uczyniła wyłom w systemie komunistycznym, zaś w roku 1989 Viktor Orban pokazał drzwi sowieckim kolonizatorom oraz ich sługusom. Dla każdych miłujących wolność uszu słodką muzyką rozbrzmiewało zawołanie: Ruski do domu!
Dziś pytanie brzmi: czy w istocie jesteśmy niepodlegli, czy też nie? Możemy sobie pozwolić na wygodne rozparcie się w fotelach i świętowanie, czy też czeka nas jeszcze mnóstwo pracy?
Otóż mamy jeszcze wiele do zrobienia!
Bruksela coraz bardziej przywodzi nam na myśl Moskwę z okresu, kiedy byliśmy wobec niej podlegli.
Polacy i Węgrzy znajdują się permanentnie w stanie nieustannego tracenia i odzyskiwania ojczyzny. Musimy ponownie stanąć na straży naszej niepodległości.
W nasze plecy wbija się nóż kapitału finansowego, a mimo to przywódcy licznych krajów europejskich robią dobrą minę do złej gry, podczas gdy kilku socjalliberalnych przywódców UE próbuje zmusić nas, byśmy tańczyli, jak nam zagrają.
Nie możemy zapomnieć ostatnich słów papieża Jana Pawła II. Dlatego też się nie lękamy. My, Polacy i Węgrzy, połączeni wspólnotą ducha, wyobrazić sobie potrafimy jedynie taką Europę, w której równorzędne narody, zachowując swą niepodległość, na podstawie własnych, suwerennych decyzji ustalają zadania, które ma wspólnie wypełniać UE.
Uważajmy! Obecnie zachłannym przywódcom UE marzy się taka jednolita Europa, w której skazane na dolę wyrobnika narody podlegałyby ich ideologicznej, instytucjonalnej, autorytarnej zwierzchności. W takiej Europie możliwy jest swobodny przepływ kapitału oraz jego właścicieli, siły roboczej oraz idei, lecz możliwości swobodnego przepływu odmawia się głodującym i cyganom.
Reguluje się kąt zakrzywienia ogórka oraz ile miejsca potrzebuje kura nioska, jednocześnie jednak rozumująca w pseudodemokratycznych kategoriach Europa nie poczuwa się do odpowiedzialności za zamieszkujące zwarte regiony, liczące miliony członków mniejszości narodowe.
Żandarmi świata podsłuchują nasze telefony i zgłębiają tajemnice naszych sypialni. My jednakże wiemy, iż sposób myślenia reprezentowany przez Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbana wraz ze stojącą za nimi rzeszą troszczących się o naród i występujących w obronie dobra wspólnego obywateli działających w ruchach społecznych, może ich jeszcze teraz powstrzymać.
Wiosną 2014 roku chcielibyśmy już wreszcie doprowadzić na Węgrzech do końca proces transformacji ustrojowej. Cel jest już na wyciągnięcie ręki. Dlatego proszę Was, polscy przyjaciele, byście 15 marca 2014 roku swym osobistym udziałem wsparli nasz marsz pokoju. Przemierzmy razem ulice Budapesztu, podążając wspólnie drogą wiodącą do zachowania swej niepodległości.
Niech Bóg błogosławi Polsce i naszej przyjaźni!
László Csizmadia
prezes CET-CÖKA, założyciel i rzecznik prasowy CÖF
wideo: Stefan Budziaszek