Tekst alternatywny

Dzień, w którym spotka się Polska

Wróg Ludu…

Dzień, w którym spotka się Polska

Od kilku miesięcy docierają do nas informacje o problemach, które czekają nas 10 kwietnia w Warszawie. Wiele wskazuje na to, że władza i sprzyjające jej siły wybierają rozwiązania, które mają utrudnić godne uczczenie ofiar tragedii. Tym bardziej absolutnie wszyscy musimy stawić się w stolicy. Samych czytelników „Gazety Polskiej” jest ponad 100 tys., na portalu Niezależna.pl mamy co miesiąc dwa i pół miliona stałych czytelników. To wystarczająco dużo, by pokazać, że sprawa zamordowania polskiego prezydenta i dziesiątek towarzyszących mu osób nie jest nam obojętna. Nie wiem, co władza planuje tego dnia, ale wiem, że jeżeli będzie nas odpowiednio dużo, to nie będzie mogła zlekceważyć głosu społeczeństwa. Nastroje mocno się zmieniają. Polacy absolutnie nie wierzą w rządową wersję wyjaśnienia katastrofy. Głosy o tym, że za śmiercią polskiego prezydenta mogła stać Moskwa, zaczynają mocno przebijać się za granicą. Paradoksalnie zawdzięczamy to wojnie na Ukrainie. Sam widziałem, jak diaspora ukraińska w USA i Kanadzie domagała się na demonstracjach przeciwko imperializmowi rosyjskiemu prawdy o tragedii smoleńskiej. Tam nikt nie miał wątpliwości, że było to kolejne morderstwo Putina. Notabene kluby „Gazety Polskiej”, które miały odwagę zorganizować w tej sprawie wspólne demonstracje razem z Ukraińcami, Bałtami i innymi nacjami prześladowanymi przez Kreml, same stały się przedmiotem ataków pożytecznych idiotów. Z dużą przykrością obserwuję, jak w atakach na kluby biorą udział ludzie i media podający się za patriotyczne.Tak jest w USA. W Polsce ta wojna jest dużo bardziej subtelna. Obchody 10 kwietnia stały się przedmiotem bardzo niebezpiecznej gry ze strony władzy. Trzeba na to odpowiedzieć godnie i ze spokojem, nie dając się wciągnąć w żadne prowokacje. Ale godna odpowiedź to pełne zaangażowanie. Musi być nas naprawdę wielu i walczmy o to, by ta rocznica była zauważona przez cały świat. Tym razem dzięki dużej aktywności Republiki, Niezależnej.pl i wielu innych prawicowych mediów nie da się tego przemilczeć.

Niech każdy, kto może, przyjedzie do Warszawy. To, co stanie się 10 kwietnia, da dowód naszego przywiązania do wartości, w które wierzył Lech Kaczyński i wielu innych wspaniałych ludzi towarzyszących mu w ostatniej misji.

Tu nie chodzi o żadną politykę. Chodzi o rzeczy najprostsze: danie świadectwa prawdzie i szacunek do tego, co w Polsce jest najlepsze. Niech Polska tego dnia będzie razem.

Tomasz Sakiewicz

Tomasz_Sakiewicz_small