Elektorat
Pod koniec tegorocznych wakacji spotkałem się z Elektoratem. W moim przypadku Elektorat był mężczyzną około pięćdziesiątki, nie za bogatym, nie za biednym, z wykształceniem średnim i niewygórowanymi ambicjami. Były górnik, z wieloma latami szychty na przodku, z doświadczeniem pracy na saksach, obecnie zaangażowany w rozwijanie prywatnego interesu. O jego poglądach na rzeczywistość dowiedziałem się nie od razu. Spotkanych ludzi mogę z grubsza podzielić na wielbicieli – którzy rozpoznają, komplementują – i pozostałych (ci przeważnie milczą i udają, że nie poznają). Jednak z otwartą krytyką spotykam się rzadko, a z napaściami, wyjąwszy wynajętą dzicz pod telewizją – nigdy! Otworzył się na dobre ostatniego dnia przed wyjazdem. Co ciekawe, wspomniany Elektorat wcale nie uważał się za katolickiego fundamentalistę, do kościoła, jak przyznał, chodzi trzy razy do roku. (Ale nie pozwoli, żeby tęczowe zboki profanowały mu wizerunek Matki Boskiej!). Nie określał się też jako szczególny miłośnik Jarosława Kaczyńskiego. A jednak będzie głosować na PiS. Jakby się dało – obiema rękami. Pytałem dlaczego – odparł krótko: bo widać poprawę, bo po raz pierwszy władza dba o ludzi. Od tej poprzedniej doświadczył jedynie gumowych kul podczas protestu pod kopalnią Zofiówka (dawniej Manifest Lipcowy). Widzi, że drgnęło, nierentowne przedsiębiorstwa przynoszą zyski, buduje się drogi, a co biedniejsi znajomi mogą wreszcie pojechać z dziećmi na wakacje nad polskie morze. Jego samego stać na Teneryfę. Jest przeciwko złodziejom, nieuczciwym sędziom, zarazie LGBT, mierzi go propagandowe kłamstwo i agresja opozycji totalnej, choć dodaje, że nie wszystko, co ogląda w TVP Info, bezkrytycznie mu się podoba. Boleje, że syn wyemigrował (choć nie traci nadziei, że wróci), ale na wszelki wypadek zmajstrował sobie kolejnego potomka. Jest dumny z flagi, hymnu i polskich ambicji. Pobiegł na defiladę w Katowicach i był to dla niego jeden z najszczęśliwszych dni w życiu. Z Kanarów wróciłem uspokojony. Jeśli takich jak on jest w społeczeństwie ponad 50 procent, mogę być spokojny o przyszłość!
Marcin Wolski