Wydawało się,że pogoda uniemożliwi przeprowadzenie 53. miesięcznicy zamachu pod Smoleńskiem. Na godzinę przed mszą świętą w kościele św Jerzego w Sopocie spadł ulewny deszcz i chociaż w miarę upływu czasu padał mniej intensywnie to zupełnie zanikł dopiero po uformowaniu się pochodu. Maszerując ulicą bohaterów Monte Cassino grupka manifestantów odmawiała apel ofiar katastrofy i rozrastała się. Na skwerze im. pary prezydenckiej zebrało się już około 50 osób.
Przy krzyżu z białych i czerwonych zniczy, złożyli wieniec p. Grażyna i p. Stanisław, a następnie p. Halina odczytała Apel Klubów. Zrezygnowano tym razem ze wspólnego odśpiewania pieśni na początku spotkania, gdyż miała to być „Ojczyzno ma..”, uznając, że takie frazy jak: ”ach jak wielka dziś twoja rana”, czy „ach jak długo cierpienie twe trwa” znalazły by się w dysonansie z panującą w mediach euforią wywołaną wyborem premiera Tuska na przewodniczącego Rady Europy. Odśpiewano więc trzy zwrotki Hymnu Narodowego.
Witany owacyjnie p. Andrzej Gwiazda poddał analizie katastrofę pod Smoleńskiem w 2010 roku, z zestrzeleniem malezyjskiego samolotu w lipcu br.
Radosny nastrój wśród manifestantów wprowadziła p. Ania po recytacji wiersza eurodeputowanego Janusza Wojciechowskiego „Sto lat u Lisa to za mało” z wezwaniem do Opatrzności by „zamiast Tuska, w swej hojności, nie dała nam Ewy Metr w głąb Kopacz”. Przewodniczący klubu odczytał natomiast fragment wywiadu redaktora Rawicza z Michałem Marusikiem, w którym eurodeputowany sformułował wniosek, każde państwo, w imię dobrze pojętego interesu własnego powinno jak najszybciej opuścić ten biurokratyczny dziwotwór.
W wolnych wypowiedziach jedna z uczestniczek przeczytała satyryczny wierszyk z telefonu komórkowego. Na zakończenie spotkania zebrani odśpiewali „pod batutą” p. Beaty i pomocy i-pada „Piosenkę o mojej Warszawie”, Alberta Harrisa w wykonaniu Mieczysława Fogga, zakazaną do 1956 roku.
Adam Skiba