Opuszczamy Polesie. Ostatni dzień podróż po powiecie brzeskim. Co trzeba przyznać Białorusinom, to to, że nauczyli się restaurować zabytki zgodnie z prawdą historyczną (poza twierdzą brzeską). Trwa rok Małych Ojczyzn i masowo są odnawiana bądź rekonstruowane dawne siedziby polskich szlachciców i magnatów, najczęściej w oparciu o ryciny Napoleona Ordy. Brześć za rok będzie obchodził swoje millenium, więc i tu trwają intensywne prace przywracające miastu dawną świetność. Wszechobecny kult związku sowieckiego, miesza się z zachowanymi polskimi napisami i tablicami – inaczej niż na Litwie, gdzie ślady polskości są skrupulatnie zamazywane. Co prawda Kościuszko, Orda, Mickiewicz, Niemcewicz, Odyniec i wielu innych, to wybitni synowie białoruskiej ziemi, ale dzięki temu pamięć o nich trwa.
W Twierdzy Brzeskiej, obmywanej przez nurt Muchawca i Bugu, dawne mury miejscami są oszpecone monumentalnymi budowlami sowieckimi, brama wjazdowa w kształcie gwiazdy, 100 metrowy bagnet z płyt poszycia statków kosmicznych, obrzydliwy pomnik nad mauzoleum Męstwo, gdzie obrońcy Brześcia z 1939 roku nie są uczczeni. W muzeum, o czasach carskich i wrześniowych, wspomina się nieco półgębkiem, w sumie to dwie salki, reszta poświęcona jest bohaterskim obrońcom twierdzy w 1941 roku. Dlatego ten punkt na mapie twierdzy z czystym sumieniem można pominąć. Urzeka za to deptak i stare miasto. Na dawnym placu Traugutta, towarzysz Lenin władczym palcem wskazuje drogę do kościoła św. Podwyższenia Krzyża Świętego. Z przedwojennych nazw ulic zachowała się jedynie Mickiewicza, która prowadzi do deptaka, gdzie panuje nastrój nadmorskiego kurortu. Główną atrakcją jest latarnik, zapalający o zmierzchu lampy gazowe.
Oczywiście, mimo tego, że sklepy są wypełnione towarem, ulice czyste i ukwiecone, musimy pamiętać, że nadal panuje tu reżim, a poziom życia zwykłych obywateli jest nie do pozazdroszczenia. Zresztą białoruskie hotele to niezła szkoła przetrwania, sytuacje jak z Barei są na porządku dziennym.
Na trasie naszej wędrówki znalazł się odrestaurowany dwór Juliana Ursyna Niemcewicza, prowadzony przez prawdziwych pasjonatów, w Skokach, a także miejsce urodzenia i pochówku króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w Wołczynie. Ostatnim punktem zwiedzania było Wysokie Litewskie z odremontowywanym założeniem pałacowo – parkowym Sapiehów.
Z pewnością warto tu wrócić.Za rok się nie uda, bo musimy być obecni na 75. rocznicy Akcji Ostra Brama, ale i wtedy zahaczymy o Białoruś w okolicach Oszmiany. Dlatego prosimy już rezerwować sobie termin w dniach 5-12 lipca 2019 roku.
Klub „Gazety Polskiej” Gdańsk II