6.07.2022. Spotkanie Gliwickiego Klubu Gazety Polskiej poświęcone było pogłębianiu wiedzy historycznej o Polsce. Tematem dnia były rozważania o Przewrocie Majowym 12 – 15 maja 1926 roku. Był to rokosz dokonany przez marszałka Piłsudskiego, czy dla marszałka Piłsudskiego, skoro nie marszałek, a gen. Gustaw Orlicz- Dreszer dowodził wojskami antyrządowymi. Marszałek spodziewał się braku oporu zbrojnego ze strony rządowej.
Zaskoczony został na moście Poniatowskiego twardą postawą prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego, herbu Nałęcz, swojego przyjaciela od 1893 r – towarzysza „Wacława” ze zjazdu zjednoczeniowego PPS w Wilnie. Dawni legioniści, peowiacy i otaczający Marszałka kombatanci przywykli słuchać go bez namysłu „Komendant wie lepiej”.
Przeciw niemu dzielnie stanęli zaskoczeni legaliści korpusu oficerskiego, którym honor własny oraz przysięga wierności rządowi i konstytucji znaczyła więcej niż Piłsudski. Polała się krew bratnia.
Zaskoczenie i ponad dwukrotna przewaga sił rokoszan, po dwóch dniach walki (14.05.1926.) zmusiła Prezydenta Rzeczypospolitej , rząd i dowództwo do wycofania się z Belwederu do Wilanowa. Tam, mimo nadejścia posiłków, biorąc pod uwagę możliwość rozwinięcia się dużej wojny domowej, Prezydent Wojciechowski podjął decyzję i tak premówił do generałów i starszych oficerów: „Wiem, co dzieje się w Waszych duszach, ale pamiętajcie jedno, nie chcę dalszego rozlewu krwi bratniej. Rozkazuję Wam natychmiast przerwać działania wojenne!”
Po długiej chwili milczenia padło słowo „rozkaz” z ust gen. Rozwadowskiego, powtarzali je kolejno gen, Stanisław Haller, płk Władysław Anders i inni …
Zginęło 215 żołnierzy i 164 cywilów, około 1000 zostało rannych.
Józef Piłsudski milczał przez tydzień, potem udzielił wywiadu: „Nie będę wdawał się w dyskusję nad wypadkami majowymi. Zdecydowałem się na nie sam, w zgodzie z własnym sumieniem i nie widzę potrzeby z tego się tłumaczyć.”
Skończyła się „sejmokracja”, rozpoczęła się sanacja.
Jan Święcicki