Klub „Gazety Polskiej” nie wpuścił Rosjan do Mrągowa
Na dowód „przyjaźni polsko-rosyjskiej” za dwa dni w Mrągowie miało się pojawić blisko stu muzyków z obwodu kaliningradzkiego. Dzięki naciskom działaczy społecznych i radnych występy rosyjskich artystów odwołano, a impreza zmieniła charakter i będzie promowała polską piosenkę patriotyczną. To wielki sukces m.in. Klubu „Gazety Polskiej” w Mrągowie!
To było bulwersujące, że miasto chciało zrobić imprezę podkreślającą rzekomą przyjaźń polsko-rosyjską właśnie 23 sierpnia, bo wtedy miał się rozpocząć Festiwal Pieśni Patriotycznej i Żołnierskiej. To haniebna data. Tego dnia 1939 r. podpisano pakt Ribbentrop-Mołotow. Na dodatek chciano zorganizować festiwal w zaognionej sytuacji geopolitycznej, w której Rosja idzie na wojnę z Ukrainą – mówi „Codziennej” Jerzy Gosiewski, przewodniczący Klubu „Gazety Polskiej” w Mrągowie.
Jeszcze dwa dni temu na stronie współorganizatora festiwalu, miasta Mrągowa, w opisie festiwalu mogliśmy przeczytać: „Zamierzeniem festiwalu jest popularyzacja piosenki żołnierskiej i patriotycznej jako jednej z form wychowania patriotycznego, integracja środowiska kombatanckiego po stronie polskiej i rosyjskiej, rozwijanie dobrosąsiedzkiej współpracy na niwie kulturalnej i turystycznej obu narodowości”.
Przeciw tak postawionym założeniom festiwalu Klub „Gazety Polskiej” w Mrągowie rozpoczął protest. Pisał m.in. listy do burmistrz miasta Otolii Siemieniec. Dołączyły ruchy patriotyczne i wreszcie sami mieszkańcy. W poniedziałek pod naciskiem protestujących władze miasta się ugięły.
– W związku z eskalacją walk na Ukrainie i sytuacją polityczną w relacjach polsko-rosyjskich oraz nasilającymi się protestami różnych środowisk dotyczących formuły VIII Festiwalu Pieśni Patriotycznej i Żołnierskiej w Mrągowie, planowanego w dniach 23 i 24 sierpnia br. z udziałem artystów i gości z obwodu kaliningradzkiego, po spotkaniach z protestującymi i radnymi rady miejskiej organizatorzy podjęli decyzję, aby ten festiwal odwołać. W zaplanowanym terminie odbędzie się Przegląd Polskiej Pieśni Patriotycznej i Żołnierskiej z udziałem wykonawców z Polski – informuje „Codzienną” Siemieniec.
– To bardzo istotne, by w czasie zbrojnego konfliktu na Ukrainie w polskim mieście nie wykonywano patriotycznych pieśni rosyjskich. Bardzo się cieszymy, że w repertuarze zostały tylko te polskie – komentuje efekt protestu Jerzy Gosiewski.
– Nasz kraj, po tylu latach komuny, wciąż próbuje definiować swoją tożsamość. Rozumiem, że jest cała masa ludzi, którzy z tą komuną współpracowali, którym nie przeszkadzała obecność Sowietów w Polsce i którzy wychowali się w tym duchu. Musimy pomóc im się reedukować, na nowo odnajdywać swoją polskość, definiować tę polskość i patriotyzm. Środowiska patriotyczne, takie jak kluby „Gazety Polskiej”, wykonują tę robotę i odniosły pierwszy, wielki sukces!
– mówi „Codziennej” publicysta i muzyk Jan Pospieszalski.
– Po raz kolejny okazuje się, że nacisk i presja mają sens. A czujność środowisk patriotycznych, w tym klubów „Gazety Polskiej”, jest niezwykle potrzebna – dodaje Pospieszalski.