Klubowicze GP Berlin-Brandenburg zostali zaproszeni do odwiedzenia Ukrainy. Bardzo duże podziękowanie składamy pani Sorianie, małżonki przedstawiciela dyplomatycznego Ukrainy w Berlinie za zorganizowanie super wycieczki. Powitały nas w niedzielę 10.07.16. panie Iryna i Swietłana we Lwowie w nowoczesnym, luksusowym hotelu. Pani Swietłana, świetnie znająca język polski opiekowała się nami przez cały czas pobytu na Ukrainie. Eskapadę po Lwowie rozpoczęliśmy od panoramy Lwowa czyli wspięcia się na kopiec Unii Lubelskiej, zapalenia zniczy i złożenia wieńców na Cmentarzu Łyczakowskim (grobie Marii Konopnickiej, Orląt Lwowskich, mogiłach ukraińskich żołnierzy poległych w Donbasie itd.) Stare Miasto, katedra łacińska, kaplica Boimów, katedra ormiańska, kościół dominikański, kamienica czarna, kamienica królewska, opera lwowska, pomnik Adama Mickiewicza, cerkiew Zaśnięcia NMP.
Bardzo przejmujący był pobyt w Krzemieńcu a szczególne wrażenie zrobił na klubowiczach pobyt i zwiedzanie dworku Słowackich i liceum Krzemienieckiego.
Zwiedziliśmy wspaniały kościół rzymskokatolicki i przekazaliśmy dla ks.proboszcza dary ołtarza, książki i filmy.
Zaskoczeniem dla męskiej grupy klubowiczów był nagły ubiór naszych koleżanek(burki) pragnących zwiedzić piękne cerkwie i zespół klasztorny w Poczajowie, podległe patriarchatowi Moskwy,czyli Putinowi.W czasie zwiedzania doszło do dziwnego zdarzenia. Do pieczary (dawnych pustelników) zapewne na nocleg wewnątrz cerkwi siłą wpychano dwóch chłopców, brała w tym udział rodzina nieszczęśników. Jednego udało się jak kota wciągnąć, zapierał o ściany a drugi skowytał i płakał jak zarzynany zwierzak. Aż trudno opisać to zdarzenie, brak jest odpowiednich słów oddających wiernie cały przebieg tej dziwnej sytuacji. Może chłopcy mają zostać w przyszłości ”gerojami Putina„ lub …!?
Podróż do czterech uroczych miejscowości z trasy turystycznej zwanej „Złota Podkowa”odbyliśmy jak poprzednio do Krzemieńca i Podczajowa klimatyzowanym busem z uroczą przewodniczką Swietłaną. Żółkiew należała do najpiękniejszych miast Galicji,założona w 1597 roku przez hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego, zdobywcy Moskwy. Pomnik a raczej co z niego pozostało króla Jana III Sobieskiego jest usytuowany przy kościele kolegiackim odzyskanym dla rzymskokatolickiej wspólnoty pariafialnej w 1989 roku,od 1946 roku zamieniony przez sowietów na magazyn. Żółkiew do 1993 roku nazywała się Nesterow.
Czcigodny ksiądz emeryt otworzył dla nas krypty w kościele kolegiackim i modliliśmy się przy sarkofagach rodzin Żółkiewskich i Sobieskich, następnie zwiedziliśmy prokatedrę greckokatolicką dawniej Kościół Dominikanów pw Wniebowzięcia NMP z 1655 roku oraz obejrzeliśmy zniszczoną synagogę. Przekazaliśmy filmy pani Anity Gargas o zamachu smoleńskim, książki pani Doroty Kani oraz kilka egzemplarzy Gazety Polskiej także dary ołtarza dla księdza proboszcza.
Jadąc szosą kijowską ok. 75 km od Lwowa, na wysokim wzgórzu położony jest Zamek Oleski, późniejsza magnacka rezydencja należąca do Jana Daniełowicza, miejsce urodzin króla Jana III Sobieskiego. Obecnie muzeum ze wspaniałymi zbiorami rzeźb i malarstwa.
Niedaleko od Oleska zwiedziliśmy a raczej obejrzeliśmy zrujnowany zamek w Podhorcach.Tutaj spontanicznie zaśpiewaliśmy „sto lat„ spotkanym nowożeńcom,których tym zachowaniem bardzo ucieszyliśmy. Naszą eskapadę zakończyliśmy w Złoczowie pysznym obiadem i późniejszym zwiedzaniem zamku.Na dziedzińcu zamku stoi poźnorenensansowy Wielki Pałac i Pawilon Chiński.W latach 17.09.1939-22.06.1941 mieściło się sowieckie więzienie.Uciekając przed Niemcami-nazistami sowieccy siepacze pod koniec czerwca 1941 roku z rozkazu Berii wymordowali niewinnych więźniów Polaków i Ukraińców.
W czwartek rankiem przybyliśmy sypialnym pociągiem do Kijowa.Po obfitym śniadaniu taksówką udaliśmy się na Majdan. Złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze oraz modliliśmy się przed pomnikami ofiar, bohaterów Majdanu. Zostaliśmy zaproszeni do MSZ Ukrainy i tam mile powitani. Przekazaliśmy na ręce pana Dmytro Govoroune i jego koleżanki z Cultural Diplomacy Team rzeźbę dla pana Ministra MSZ Klimkina.
Następnie zaproszeni zostaliśmy na obiad do kasyna wojskowego.Po obfitym i smacznym posiłku pan pułkownik zawiózł nas swoim samochodem do lasu-cmentarza/Bykownia, gdzie sowieckie bestie mordowały polskich i ukraińskich patriotów. Modliliśmy się przy pomnikach ofiar sowieckiego terroru. Pan pułkownik odwiózł nas na pociąg do Lwowa.
W piątek o godz. 12:00 powitała nas i ugościła w imieniu Mera Lwowa pani Halina Malets. Pani Halinie przekazaliśmy także rzeźbę dla pana Mera Lwowa i otrzymaliśmy siatkę podarunków oraz zaproszenie do ponownego odwiedzenia Lwowa.
W niedzielę dnia 17.07.16 wróciliśmy do Berlina.
Klub Gazety Polskiej Berlin-Brendenburg