Tekst alternatywny

Komorowskiego nie chcą na mszy św. w Łucku

Ze wzgórza pod Krakowem

Komorowskiego nie chcą na mszy św. w Łucku

Prezydent sam jest sobie winien, bo zamiast słuchać Polaków z Kresów, nadstawia ucha podszeptom Tomasza Nałęcza i Henryka Wujca.

Od maja do października br. w różnych miejscowościach w całym kraju odbywają się uroczystości patriotyczno-religijne, których celem jest upamiętnienie setek tysięcy Polaków i obywateli polskich innych narodowości, pomordowanych w latach 1939-1947 przez nacjonalistów ukraińskich z UPA i organizacji kolaboranckich spod znaku Hitlera i Himmlera. Prawie wszystkie te uroczystości organizowane są przez rodziny ofiar oraz organizacje społeczne, samorządy i władze kościelne.

Niestety, udział władz państwowych jest znikomy. Podobnie jest z politykami PO, którzy – tak jak aktywiści nieboszczek PZPR i UD – robią co mogą, aby przypodobać się neobanderowcom z partii Swoboda. Skutek jest taki, że dochodzi do fałszowania prawdy. Najlepszym przykładem jest niedawna uchwała senatu, która wbrew stanowisku historyków, w tym z IPN, nie zawiera słowa „ludobójstwo”, ale pokrętne określenie „czystki etniczne, wypełniające znamiona ludobójstwa”. Co więcej, senatorowie PO storpedowali projekt ustanowienia 11 lipca Dniem Męczeństwa Kresowian, który to projekt był popierany przez PiS i rodziny ofiar.

To kunktatorstwo nic nie dało, gdyż Swoboda i tak zaatakowała Senat RP. Na Wschodzie bowiem, czego nie jest w stanie zrozumieć „warszawka”, ludzi słabych i tchórzliwych po prostu się nie szanuje. Swoboda, która ma wiele cech hitlerowskiej NSDAP, sprzeciwiła się także obecności prezydenta Bronisława Komorowskiego na mszy św. żałobnej, która co roku w drugą niedzielę lipca, w rocznicę Krwawej Niedzieli, odprawiana jest w katedrze w Łucku na Wołyniu. Co więcej, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz z góry zapowiedział, że tam nie pojedzie, co jest ewidentnym afrontem wobec Polski. Inna sprawa, że Komorowski sam sobie jest winien, bo zamiast słuchać Polaków z Kresów, nadstawia ucha podszeptom Tomasza Nałęcza i Henryka Wujca.

Przeciwwagą takiego postępowania są działania samorządów. Dla przykładu, prawdę o ludobójstwie w uchwałach wyartykułowali nie tylko radni Szczecina i Radomia, ale także sejmików na Dolnym Śląsku, Pomorzu Zachodnim, Lubelszczyźnie i Podkarpaciu. Ostatnio dołączyli do nich radni Małopolski, którzy z inicjatywy przewodniczącego sejmiku Kazimierza Barczyka jednogłośnie przyjęli uchwałę, bardzo dobrze przygotowaną przez dyrektora dr. Marka Lasotę z IPN. No cóż, w III RP jak w PRL, doły żyją w prawdzie, a góra w ideologicznym zakłamaniu.

 

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski