Ludzie
Największym kapitałem „Gazety Polskiej” i wszystkich naszych działań są ludzie. Nie jest to ani hasło reklamowe, ani sprytne ukrywanie źródeł naszej siły, ale zasada działania. Od samego początku, jako współzałożyciel „GP” (pomysł pojawił się ćwierć wieku temu), wiedziałem, że jedyne, na czym mogliśmy się oprzeć, to oddani, grający w jednej drużynie współpracownicy. Nawet najlepsze zapisy w statutach spółek i fundacji nie gwarantowały nam niezależności i przetrwania.
Przez te lata dorobiłem się grona wiernych przyjaciół, którzy w razie jakichś moich problemów mogą mnie zastąpić. Od lat są ze mną Kasia Gójska, Michał Rachoń i Piotr Lisiewicz. W klubach biuro i fundację zorganizowali Ryszard Kapuściński i Ewa Wójcik (czasem pomaga jej siostra bliźniaczka Ania). Wspiera ich Paweł Piekarczyk. Powstało mini-biuro zjazdów klubów z Beatą Dróżdż i jej mężem Waldkiem (Beata jest podwójną matką bliźniaków). Zakres decyzji „kierownictwa” nie jest wielki, bo wszędzie, gdzie się da, zostawiamy ludziom inicjatywę. Dołączali do nas nowi niezwykli dziennikarze i społecznicy. Czasem przeżywaliśmy ogromne rozczarowania, czasem okazywali się wielką wartością. Bez wątpienia do grona tych najwspanialszych, którzy są z nami już dekadę, należą Dorota Kania (kieruje TV Republika) i Grzegorz Wierzchołowski (kieruje portalem Niezalezna.pl). I wreszcie szefowa mojego biura i jednocześnie szefowa Fundacji Niezależne Media Asia Jenerowicz. Cicha, rozsądna i lojalna.
Cała ta grupa uwidacznia się w różnych miejscach naszych redakcji, spółek, fundacji i klubów. Ale to właśnie ci ludzie stworzyli coś, co nazywa się: środowisko „Gazety Polskiej”. Oprócz wymienionych pojawiły się osoby absolutnie wybitne, bez których nie byłoby obecnego sukcesu. W klubach łatwo kogoś skrzywdzić, nie wymieniając go. Wspomnę więc o dwóch osobach jako o przykładach niezwykłego zaangażowania. Trudno nie zauważyć tego, co robią Marta Święcicka w Gliwicach i Viola Sasiak na Pomorzu Gdańskim. To kobiety, przed którymi nawet żołnierze stoją na baczność. Takich ludzi są setki w Polsce i za granicą.
W mediach w ostatnich latach wspierali nas Grzegorz Tomaszewski w spółce wydającej „Gazetę Polską Codziennie” (to jego osobą największy inwestor w „GPC” gwarantował nam niezależność) czy w Republice Tomek Terlikowski i Radosław Dobrzyński oraz Ryszard Gromadzki. Byli z nami w epoce, kiedy chciano nas zniszczyć. To są te tajne moce Strefy Wolnego Słowa.