Lustracja Mieszka I
Stało się. Platforma Obywatelska poszła tą drogą. Tą, którą swego czasu nie powinni byli iść – według znanego zawołania Aleksandra Kwaśniewskiego – Ludwik Dorn i pies Saba. Co prawda, Saba to była suka, ale mniejsza z tym. PO zabrała się za lustrację.
Na początek to lustracja tylko postaci historycznej. Zresztą, czy historycznej, można by się spierać. W końcu od czasów Mieszka I minęło już ponad tysiąc lat, a przez taki długi okres da się bardzo wiele pozmyślać. Podobno już w połowie XIX wieku objawił się jakiś historiozof, który twierdził że Napoleon Bonaparte nigdy nie istniał, a jego rzekome dzieje to emanacja „mitu słonecznego” – a przecież wtedy od czasu śmierci Napoleona minęło raptem jakieś trzydzieści lat. Zdarzali się też specjaliści od Europy wczesnośredniowiecznej twierdzący, że w ogóle nie było wieku IX. On został sztucznie dopisany do historii, więc dzieje dynastii Karolingów to też tylko bajka. No to kto wie, może lustratorom z PO wydaje się, że i postać Mieszka zmyślona została przez wredny kler katolicki.
Lustracja naszego pierwszego historycznego władcy wykonana pod kątem – jakim był chrześcijaninem? – wyglądała następująco (cytuję za portalem niezależna.pl): „Mamy niewątpliwie do czynienia z jakąś mitologizacją samego Mieszka I, towarzyszących mu postaci i okoliczności. To wszystko jest dziś spowite mgłą historii i możemy tylko się domyślać, jak się zachowywał i kim był Mieszko I – mówiła w Senacie przedstawicielka Platformy Obywatelskiej, Barbara Zdrojewska. – Można domniemywać, że był to zabijaka i zapewne palił i gwałcił – tłumaczyła Zdrojewska. Wcześniej jej kolega z PO, Jerzy Wcisła ogłosił, że Mieszko >>był raczej wątpliwej jakości chrześcijaninem<<”.
Skąd oni to wszystko wiedzą – nie mam pojęcia. Nie mamy nawet jakichkolwiek danych, jak Mieszko wyglądał (o Bolesławie Chrobrym przynajmniej wiemy, że „kałdun miał tłusty”). Jego szczątki zaginęły po najeździe na Polskę władcy Czech Brzetysława, a żadne wiarygodne wizerunki nie istnieją. W tamtym okresie średniowiecza nie było realistycznych portretów. Nie wiemy też, kiedy się urodził. O tym, że był synem Siemomysła, wnukiem Lestka i prawnukiem Siemowita wnioskujemy na podstawie szczupłych informacji z dzieła Galla Anonima i na słusznym skądinąd wniosku, że każdy człowiek musi mieć jakiegoś ojca, dziadka i pradziadka. W monarchii pierwszych Piastów imiona poprzedników Mieszka się nie pojawiają, ale wracają później, np. Lestek – jako Leszek, Siemowit jako Ziemowit, etc. Widać – ktoś o nich pamiętał.
Nie mamy zatem portretu Mieszka, ale mamy jego wyobrażenie w „Poczcie królów i książąt polskich” Jana Matejki. Żałuję, że nie mam pod ręką źródła: otóż przeglądałem kiedyś „Poczet…” w wydaniu uzupełnionym komentarzami znanego rysownika i gawędziarza Szymona Kobylińskiego, który skrupulatnie analizował każdy z portretów Matejki. O portrecie przedstawiającym Mieszka pisał mniej więcej tak: książę dłoń z uniesionym pionowo ostrzem miecza wspiera o ceglany mur: to jest zrąb państwowości polskiej, którą trzeba było wywalczyć. Drugą dłonią podtrzymuje sztywny, romański krzyż – to symbol chrześcijaństwa i zarazem symbol włączenia się naszych praprzodków w krąg cywilizacji śródziemnomorskiej. I wreszcie z brody a nawet twarzy matejkowski Mieszko wygląda na Cygana – bo on swoje państwo, które miało stać się Polską – sprytnie wycyganił.
Niestety w PO są jak widać ludzie, którym to wszystko nadal przeszkadza: to, że w ogóle jest Polska, że w dodatku jest chrześcijańska i jeszcze na domiar wszystkiego bardziej rzymska i grecka niż kraje Zachodu, gdzie jeśli rodzą się dzieci to na ogół mają smagłą skórę, a kiedy podrosną, uczą się tłuc głową o modlitewny dywanik. Życzę senatorom PO by nadal szli drogą Ludwika Dorna. Ostatni raz kiedy widziałem go w telewizji to udzielał jakiegoś wywiadu, po czym – jak opowiadali reporterzy – wyszedł podejrzanie chwiejnym krokiem wlokąc za sobą kabel od którejś z kamer, bo mu się zapętlił wokół kostki, a następnie zaliczył zderzenie ze słupem oświetleniowym. Od tego czasu już go nie widziałem.
Najlepiej podsumował sprawę lustracji Mieszka I Jan Pietrzak (na wPolityce.pl):
„- To jest coś tak głupiego, że trudno to nawet komentować. Opozycja jest głupia, gdy takie rzeczy mówi. Jest czymś niesłychanym, że ja, który całe życie zajmował się władzą, muszę się obecnie częściej zajmować opozycją, a nie rządzącymi. Dla mnie to niebywały przeskok. W kabarecie muszę mówić o opozycji.
– Dlaczego?
– Tak głupiej opozycji Polska jeszcze nie miała…”
Tomasz Kowalczyk