Męczeństwo Kapłana
Minęło 30 lat od tragicznego wydarzenia, jakie stało się po eucharystii sprawowanej wieczorem 19 października w bydgoskim kościele Świętych Polskich Braci Męczenników, po raz ostatni przez księdza Jerzego Popiełuszkę. Trzej funkcjonariusze ze spec grupy „D” Departamentu IV MSW, poruszający się Fiatem 125 o numerze rejestracyjnym WAB 6031 zatrzymują samochód z wracającym do Warszawy księdzem Jerzym. Dzieje się to w miejscowości Górsk niedaleko Torunia. Dokonują tu uprowadzenia, a następnie po odjechaniu w ustronne miejsce, bestialskiego mordu kapłana Solidarności.
Jak wielkie zagrożenie dla brutalnego komunistycznego reżimu stanowił w swej wątłej postaci ksiądz Jerzy? Dlaczego posunięto się do takiego bestialstwa? Przypomnijmy historię tamtego okresu. Sytuacja społeczno polityczna w kraju roku 1984 przedstawiana była przez propagandę reżimową jako stabilna, zmierzająca do pełnej normalizacji. Tak naprawdę był to okres wyczekiwania, stagnacji i apatii społecznej. Z jednej strony mieliśmy zmęczone społeczeństwo, rozbitą w skutek stanu wojennego opozycję, ale z drugiej strony władze reżimowe mające coraz większe obawy. Wynikały one z braku możliwości spełnienia obietnic danych społeczeństwu przy wprowadzeniu stanu wojennego. Do tego pogarszająca się sytuacja materialna. Rodziło to pilną potrzebę wprowadzenia pewnych „wygodnych” zmian. W końcu zostały one w pewnym stopniu wymuszone, bowiem już w roku 1985 zaczęła się u naszego największego sąsiada „gorbaczowska pierestrojka” .
Porządkowaniu sceny politycznej i społecznej w roku 1984 przez aparat władzy towarzyszyły zwiększone represje wobec duchownych. Jednym z najbardziej znienawidzonych przez władze komunistyczne kapłanów był ks. Jerzy Popiełuszko. Podczas odprawianych od lutego 1982 roku Mszy św. w intencji Ojczyzny, na których wygłaszał do coraz większych rzesz ludzi pracy homilie, wzywając do solidarności oraz zwyciężania zła dobrem. Nigdy nie nawoływał do przemocy. W pojęciu rzecznika rządu Jerzego Urbana były to „seanse nienawiści”, dlatego niezależnie od medialnej nagonki i prowokacji zapadła decyzja o uciszeniu na zawsze niewygodnego kapłana.
Prowadzony od 27 grudnia 1984 do 29 stycznia 1985, można by rzec w trybie ekspresowym, przeciwko sprawcom zbrodni proces toruński miał na celu ograniczenie odpowiedzialności sprawczej jedynie do grupy wykonującej zadanie. Nie było to trudne bowiem wówczas bezpieka była sędzią we własnej sprawie. Zastanawiające jest, że dziś po ujawnieniu zatajonych wtedy wątków sprawy, nie udało się wskazać na zleceniodawców. Czy jest to efekt ustaleń przy okrągłym stole i tzw. „grubej kreski”. Przypomnieć przy tym należy, że w roku 1989, gdy przygotowywano „nowy kształt demokracji”, podobnie jak pięć lat wcześniej byli również mordowani księża. Do orszaku męczenników obok ks. Jerzego Popiełuszki dołączyli: ks. Stefan Niedzielak, ks. Stanisław Suchowolec i ks. Sylwester Zych.
Władze od początku starały się wychowywać i podporządkowywać sobie duchownych. Jak się okazuje nie tylko celowali w tym w minionej epoce komunisci. Dziś również wywiera się na księży presję, by bezkrytycznie podchodzili do lansowanych nowych idei uwłaczającym wartościom chrześcijańskim i patriotycznym. Znamiennym przykładem jest ograniczanie prawa głoszenia homilii przez księdza Stanisława Małkowskiego bliskiego przyjaciela zamordowanego księdza Jerzego.
Kim jest dzisiaj dla nas Błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko? Beatyfikowany 6-go czerwca 2010 roku w Warszawie na Placu Piłsudskiego stał się symbolem niezłomnej walki o godność ludzką. W tym roku 31 sierpnia zostaje obwołany patronem „Solidarności”. Zaraz potem 20-go września ordynariusz diecezji Creteil biskup Michel Santier dokonuje uroczystego otwarcia procesu kanonizacji Błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki. Przyczynkiem do tego był zgłoszony cud uzdrowienia nieuleczalnie chorego Francuza. Wyniesiony do godności ołtarza jako święty będzie jeszcze bardziej postrzegany jako orędownik idei „Solidarności”, często dziś zatracanej, wykorzystywanej do rozgrywek politycznych, a niekiedy jako przykrywki do prowadzenia własnych interesów. Wszak nie o to walczył i poświęcił swe młode życie.
Andrzej Baczewski