Tekst alternatywny

Młodzi wybrali czerwoną pigułkę

Młodzi wybrali czerwoną pigułkę

Na niewiele zdały się donosy na Polskę. Nawet przeciwnicy obecnej władzy przyznawali, że premier Beata Szydło powróciła z tarczą ze strasburskiej debaty o rzekomym zagrożeniu demokracji w naszym kraju. W chwili, kiedy piszę te słowa, media donoszą że „nie będzie debaty o Polsce w Radzie Europy. Będzie o ochronie kobiet po atakach w Niemczech”. A przecież jeszcze w poniedziałkowy poranek w TOK FM zapewniano mnie, że kolejna debata jest właściwie na 100 procent pewna. Chyba przestanę ich słuchać…

W każdym razie, aktualne sondaże wskazują na wzrost popularności PiS i dramatyczny spadek PO (nie o procenty mi chodzi, bo wiadomo jak bywa z sondażami w Polsce, ale o ogólny trend). Umacnia się Nieśmieszna pana Petru, ale to jest odrębne zagadnienie. O ile PO – czego by o niej nie mówić – to poważny, fachowo zrealizowany i przetestowany projekt polityczny, o tyle Nieśmieszna jest dziwnym tworem ulepionym na łapu capu i przypomina dziecinny balon na rozgrzane powietrze zrobiony z bibuły: może się wznieść wysoko, ale równie dobrze nagle zapalić się i zniknąć, jeśli zasilający go płomień palnika dotknie przypadkiem powłoki. Zresztą, to głównie posłowie PO, jak Halicki czy niejaka Pomaska zapierają się, że nadal będą donosić na Polskę „do Europy”. Dlaczego to donoszenie bokiem im wychodzi?

W czerwcu 2014 roku napisałem tekst, w którym wywodziłem, że o wyniku nadchodzących wyborów zdecydują ludzie młodzi, którzy po raz pierwszy pójdą zagłosować. Wyszło na moje. Odwróciła się sytuacja z 2007 i 2011 roku, kiedy to przy okazji wyborów „Gazeta Wyborcza” lansowała z upodobaniem hasło „Zabierz babci dowód!”. W zeszłym roku red. Michnik grzmiał – nie oddawajmy Polski gówniarzom! Bo trzydziestolatkowie z 2007 r. dzisiaj są już czterdziestolatkami i mają swoje dzieci, które właśnie wkroczyły w pełnoletniość. A dzieci, jak pisałem, lepiej dogadują się ze swoimi dziadkami i babciami niż z rodzicami. A więc nie z pokoleniem pampersów i managerów lat dziewięćdziesiątych, tylko z tymi, którzy zakładali „Solidarność”, nawalali się po ulicach z ZOMO, albo po prostu byli – po cichu wprawdzie, ale jednak – przeciw komunie. Słuchali RWE i Głosu Ameryki, czytali bibułę, dyskutowali przy rodzinnych obiadach w niedzielę…

Mówiąc o tym młodym pokoleniu mam na myśli oczywiście ludzi zwykłych, a nie trzydziestoletnie posłanki Nieśmiesznej, które kariery miały pozałatwiane dzięki koneksjom rodzinnym i dzisiaj w wywiadach nie są w stanie nawet powiedzieć, ile wynosi kwota wolna od podatku, ale i tak uważają, że jest zdecydowanie za mała.

Gdyby tak szerzej spojrzeć na sytuację polityczną Polski, wychodzi na to, że nie przypadkiem słynny film „Matrix” nakręcony został u schyłku lat dziewięćdziesiątych. U nas był to rzeczywiście okres szczytowy matriksu – syntetycznej, wirtualnej rzeczywistości, kreowanej przez „GW” wraz z przyległościami. Problem ludzi, którzy pragną „żeby było tak, jak było”, polega na tym, że oni nie zauważyli że wiele od tamtych czasów się zmieniło i dziś nie obowiązuje już narracja jedynie słusznej Gazety; głównie za sprawą internetu. Symbolem jest tu postać pewnej znanej dziennikarki z mediów Agory – nazwisko litościwie przemilczę – która po kilku wpisach na portalu Salon24 skasowała swój blog. Ona po prostu nie mogła zrozumieć, że jacyś anonimowi internauci wytykają jej w swoich komentarzach dyletantyzm, oczywiste błędy a czasem nawet rozmyślne fałsze. Przyzwyczaiła się do epoki matriksu, kiedy to pisała co chciała w Gazecie, a ciemne Polaczki to czytali i nie mieli możliwości by powiedzieć, co o tym myślą. Ale czasy się zmieniły.

Działacze PO, jeżdżący ze skargami na rząd PiS do Brukseli czy Strasburga nie mogą tego nadal pojąć. Wydaje im się, że mityczna Europa tupnie nogą i Polaczki pokornie spuszczą głowy. Bo to działało w matriksowej epoce. Pokoleniu moich rodziców i mojemu jeszcze można było wmawiać, że starając się o członkostwo w UE jesteśmy „brzydką panną bez posagu”, że musimy bez szemrania przyjmować wszelkie rozkazy europejskich mędrców, że jesteśmy gorsi, że musimy „dorównać”, etc. Ale to nowe pokolenie, które nie pamięta czasów PRL, a lata dziewięćdziesiąte co najwyżej jak przez mgłę, jest inne. Nie ma kompleksów. Zna obce języki. Dzisiaj nie musi się mieć dużych pieniędzy, by pojechać w wakacje do Niemiec, Francji czy Włoch, więc jeżdżą i czują się tam jak u siebie. Spotykają swoich rówieśników z których żaden nie jest „Europejczykiem” – jeden to Niemiec, inny to Francuz bądź Włoch. A oni są Polakami i to jest dla nich oczywiste. Więc kiedy słyszą, że politycy z ich kraju skarżą się za granicą na polski rząd, to ich krew zalewa. A zamknięte w przedpotopowym matriksie mumie z czasów nieboszczki Unii Wolności nijak nie mogą pojąć: co tu się do cholery dzieje, że PiS nie traci, a zyskuje?

Na stronie internetowej dziennik.pl znalazłem niedawno ciekawy tekst niejakiego Pawła Nowackiego, zatytułowany „Kiedy dwudziestolatki powiedzą: Teraz k… My?”. Autor zamartwia się średnią wieku na demonstracjach KOD: „Na demonstracjach Komitetu Obrony Demokracji (…) dominują 40-, 50-latki, a nawet starsi. Pamiętają dobrze czas komuny, im się jeszcze chce spierać o to, jak urządzać Polskę. Młodzi, zwłaszcza 20-latki, od czasu protestów sprawie ACTA nie zabierają publicznie głosu”. I apeluje dramatycznie: „Halo! Młodzi – zbuntujcie się! Nie dajcie sobą manewrować, nie dajcie sobie układać świata, w którym to wy będziecie dłużej żyć. Dlaczego siedzicie cicho? Dlaczego nie kwestionujecie autorytetów? Ucieczka w obserwacje nowych idoli na YouTube czy Instagramie wcale nie jest receptą”.

Ciekawsze od dość bełkotliwego tekstu są reakcje internautów. Oto garść przykładów (zachowuję oryginalną pisownię):

~aqswde: Nie buntują się, bo są lepiej wykształceni politycznie niż starsze pokolenie i wiedzą czym jest KOD i przez kogo jest finansowany. Młodzi nie dają sobą tak łatwo manipulować za pomocą telewizji, niestety autorze.

~mlody niezakodowany: Jestem mlody,i zrobilem to glosujac na PIS.Dosc mam wyjazdow do Niemiec,zeby zarobic pare groszy na chleb.Z tego co pamietam, to wiekszosc mlodych glosowala na PIS.Liczymy na lepszych,uczciwych ludzi

~Brawo PIS: To i następne pokolenie jest za PISem. I cale szczęście.

~Polska dla Polakow: Jestem mlody ale nigdy w zyciu Lis, Michnik i reszta nie beda moimi autorytetam

…i tak dalej. Co najciekawsze, wcale nie musiałem selekcjonować komentarzy „po linii programowej” Klubów „GP”, po prostu wszystkie brzmiały w tym duchu. Kto się chce zapoznać z całością, niech zaglądnie tutaj: http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/511343,pawel-nowacki-kod-komitet-obrony-demokracji-komentarz-opinia.html (jeżeli tego jeszcze nie usunięto).

W filmie „Matrix” bohater ma do wyboru połknąć czarną bądź czerwoną pigułkę. Jeśli zdecyduje się na czarną, pozostanie w sztucznym, wirtualnym świecie komputerowej ułudy. Pigułka czerwona przeniesie go w świat prawdziwy, rzeczywisty – trudny, ale prawdziwy. Żałosne skarżypyty z PO utkwiły w matriksie i nie przyjmują tego, co realne do wiadomości; na szczęście młodzi, tak jak przewidywałem półtora roku temu, postanowili śmiało zmierzyć się z rzeczywistością.

Tomasz Kowalczyk

Tomasz_Kowalczyk_small