Wrzutka
Nasze podwórko
Pod wieloma względami nasze podwórko podlega ogólnym prawom podwórkowym, obowiązującym na globalnym osiedlu. Chroni (lub przynajmniej toleruje) swoich, obcych trzyma na dystans, co nie znaczy jednak, że nie prowadzi z nimi interesów. W zasadzie wszyscy są na nim równi, ale wiadomo, że o wszystkim decyduje kilku osiłków, do niedawna pod przewodem hożej mięśniaczki (ksywa Walkiria) i ważniaka (ps. Makaron). Ostatnio pojawiła się nadzieja, że doskoczę do „grupy trzymającej piłkę” lub panującej nad trzepakiem. Dorobiłem się nowych ciuchów i elektrycznej hulajnogi, którą natychmiast mi popsuli. A kiedy usiłuję się bronić, słyszę pogróżki typu: „Chcesz w dziób?”. Do niedawna w takich chwilach chowałem się za mojego starszego brata, na którego wsparcie mogłem liczyć. Niestety już go nie ma, a kuzyn, który zajął jego locum nad śmietnikami, całkowicie odpuścił prowodyrom naszej ferajny i nawet kiedy stłukli mi patrzałki, nie zareagował i śmiał się z innymi, mówiąc, że mogłem nie jątrzyć albo kupić sobie szkła kontaktowe. Mam, owszem, jednego wypróbowanego przyjaciela (ksywa Nemeczek), bitnego kurdupla, którego dawno wdeptaliby w asfalt, ale na swoje szczęście ma kumpla z kamienicy pod Kurantem. Co prawda przywódca tamtejszej bandy (ksywa Kałmuk) to wyjątkowa swołocz, ale lepszy jakikolwiek sojusznik niż żaden. Niestety w moim przypadku takie zaprzyjaźnienie nie wchodzi w grę. Mało że naparzaliśmy się z jego rodziną od pokoleń, to jeszcze obciąża go katastrofa mikrobusa, w której jechał kwiat naszej familii. W dodatku korzystający z jego ochrony rozmaici menele od paru tygodni usiłują się włamać do naszej piwnicy… Tak więc dobrego wyjścia nie ma, grupa trzymająca piłkę narzuciła mi haracz, żąda, abym korzystał z toalety dla bezpłciowych, zamalował mural ze Stasiem i Nel (jako rasistowski) i w czasie gry w nogę zgodził się, żeby rzuty karne egzekwowali sędziowie, których mają na pstryknięcie palcami. Pilnie poszukuję przyjaciół. Wiem, że gdzieś są, ale się boją i czekają, aż coś wymyślę. A co
tu wymyślić? Na razie zapisałem się na siłownię.