Tekst alternatywny

Nowa Huta ratuje honor

Nowa Huta ratuje honor

Czy można się dziwić, że w Krakowie, który na gospodarza miasta wybiera sobie Majchrowskiego, w wyborach prezydenckich najwięcej głosów dostaje Komorowski? Wprawdzie przewaga obecnego prezydenta Polski nad kandydatem opozycji jest niewielka i wynosi zaledwie 5 procent, to trudno nie podzielać poczucia wstydu i zażenowania, z jakim wielu mieszkańców Krakowa przyjmuje wyniki wyborów. A według tych wyników Andrzej Duda otrzymał ponad 107 tysięcy głosów (32 procent), podczas gdy Bronisław Komorowski prawie 124 tysiące (37 procent). Niespodziankę sprawił Paweł Kukiz, na którego w Krakowie głosowało 65 tysięcy wyborców (19 procent). Janusz Korwin-Mikke dostał 4 procent, a Magdalena Ogórek niecałe 2 procent.

Zakłopotanie po wyborach jest tym większe, że Duda zwyciężył w całej Małopolsce, przekonując do siebie ponad 44 procent wyborców, a Komorowski pozyskał zaledwie 27 procent. Dlaczego wielu krakowian głosuje inaczej niż większość mieszkańców regionu, dlaczego w naszym mieście ustępujący prezydent mimo braku programu, mizernych talentów i licznych kompromitacji, ma nadal przekonanych zwolenników? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Może krakowianom żyje się lepiej i dostatniej, a może – zapatrzeni w swoje podwórko – mniej interesują się przyszłością Polski? Kiedyś w Krakowie wygrywała Unia Wolności, ale w ostatnich wyborach do Rady Miasta jej kontynuacja, czyli Platforma, przegrała z Prawem i Sprawiedliwością. Teraz obciachowy Komorowski otrzymał większe poparcie niż Duda, krakowianin i europoseł, wybrany naszymi głosami.

Honor Krakowa ratuje Nowa Huta, gdzie wynik Komorowskiego jest znacznie słabszy. Są takie komisje, gdzie Duda uzyskał ponad połowę wszystkich głosów. W lokalu wyborczym w Szkole Podstawowej na  Osiedlu Jagiellońskim, Duda zdobył 50 procent, a Komorowski jedynie 24 procent. Rekord padł w Szkole Podstawowej na ulicy Branickiej, gdzie Duda pokonał rywali z wynikiem 56 procent, podczas gdy Komorowski musiał zadowolić się 22 procentami, a Kukiz – 16 procentami.

Jak to się dzieje, że w Nowej Hucie jest więcej myślących wyborców niż w pozostałych częściach miasta? Czy decyduje tradycja nowohuckiej „Solidarności”, czy może skromniejsze warunki życia? Oto doświadczenie z dwóch komisji, ulokowanych w tej samej szkole: w jednej, gdzie głosują mieszkańcy bloków zwycięża Duda, w drugiej, obejmującej jednorodzinne domki, wygrywa Komorowski. Czy „bigosowa” kampania Komorowskiego bardziej trafia do bogatych, a może – wbrew pozorom – mieszkańcy bloków więcej wiedzą o świecie i lepiej orientują się w zawiłościach polityki?

Komorowski popełnił wiele błędów: rozesłał po Polsce „bronkobusy” z politykami Platformy, którzy bardziej zniechęcali wyborców, niż ich pozyskiwali, zlekceważył Polaków nie stawiając się na debatę prezydencką, na którą przyszli pozostali kandydaci, ośmieszył się przemówieniami z kartki i wygłupami w Japonii. W drugiej turze raczej nie dostanie głosów tych, którzy w pierwszej głosowali na kogoś innego (może z wyjątkiem 1,6 procenta wyborców, którzy zmarnowali swoje głosy na Jarubasa), ale musi pozyskać przynajmniej część tych, którzy na wybory nie poszli. W Krakowie, podobnie jak w całej Polsce, była to ponad połowa uprawnionych do głosowania. Czy ma szansę ich przekonać? Jeżeli nie, to powinien już zarządzić wielkie pakowanie w Belwederze.

Ryszard Terlecki

Ryszard_Terlecki