Z niezwykłym wzruszeniem uczestniczyliśmy w Beatyfikacji Rodziny Ulmów w podkarpackiej Markowej, która była wydarzeniem bez precedensu. Po raz pierwszy bowiem w historii Kościoła Katolickiego na ołtarze została wyniesiona cała rodzina – rodzice Józef i Wiktoria i siedmioro ich potomstwa: Stasia, Basia, Władzio, Franuś, Antoś, Marysia i Dziecko, które w chwili męczeńskiej śmieci Matki zaczęło przychodzić na świat.
O historii męczeństwa Rodziny Ulmów, którzy zapłacili najwyższą ceną za ratowanie Żydów przed bestialskim terrorem, który na nasze ziemie przynieśli Niemcy w czasie II wojny światowej, napisano bardzo wiele. Uroczystość zgromadziła w Markowej około 37 tysięcy pielgrzymów z Polski i z całego świata. Była też zwieńczeniem 20 lat badań historycznych i starań o beatyfikację. W dziele badań nad zbrodnią w Markowej z 1944 roku wiodącą rolę odegrał Instytut Pamięci Narodowej.
Podczas beatyfikacji padło wiele ważkich i poruszających słów.
Pierwsze o których warto wspomnieć, podnoszące duchowy aspekt dramatu Ulmów, żyjących przesłaniem płynącym wprost z Ewangelii, mogliśmy usłyszeć podczas kazania z ust kard. Marcello Semeraro, który przewodniczył mszy świetnej i zarazem całej uroczystości. Kardynał Semeraro powiedział m.in.: „W 1942 roku Józef i Wiktoria Ulmowie otworzyli drzwi swojego domu i przyjęli ośmioro Żydów prześladowanych przez niemiecki reżim nazistowski. Dzisiaj, wraz z nowymi Błogosławionymi, pragniemy również przypomnieć ich imiona. Byli to: Saul Goldman z synami Baruchem, Mechelem, Joachimem i Mojżeszem oraz Gołda Grünfeld i Lea Didner z małą córką Reszlą. Ten gest Józefa i Wiktorii był wyrazem posłuszeństwa przykazaniu Bożemu. Było to «tak» dla woli Bożej. Ich dom stał się tą gospodą, w której był goszczony i doświadczył opieki pogardzany, odrzucony i śmiertelnie ranny człowiek. Dzięki temu mógł on dalej żyć. W rzeczywistości, bez opiekuńczej troski, człowiek zawodzi: troska jest bardzo ważną częścią człowieczeństwa, bowiem czyni istnienie właśnie ludzkim.
Za ten gest gościnności i troski – jednym słowem: miłosierdzia wypływający ze szczerej wiary, małżeństwo Ulmów wraz z dziećmi zapłacili najwyższą cenę męczeństwa: ich życie było cenną monetą, którą przypieczętowali bezinteresowność całkowitego daru z siebie samego w imię miłości.”
Drugie, niezwykle ważne słowa, poruszające ziemski i zarazem historyczny aspekt wczorajszej beatyfikacji wygłosił Prezydent RP Andrzej Duda, który w swoim przemówieniu powiedział m.in.: „Ale ma także ogromnie ważny wymiar państwowy z punktu widzenia podkreślenia w sposób dobitny, instytucjonalny prawdy historycznej o czasach niemieckiej hitlerowskiej okupacji polskich ziem w czasie drugiej wojny światowej, o ówczesnym zbrodniczym niemieckim prawodawstwie na tej ziemi, które to prawodawstwo było podstawową przyczyną tej tragedii. I tej straszliwej zbrodni, jaka została popełniona na polskiej rodzinie. To niezwykle ważny aspekt w sensie historycznym, faktograficznym i właśnie państwowym.
(…) Chcę to z całą mocą podkreślić: nie było żadnych polskich władz, które kolaborowałyby z hitlerowskimi Niemcami w okresie drugiej wojny światowej. Nie było żadnego kolaboracyjnego polskiego rządu, nie było także żadnych niemieckich formacji wojskowych, w których służyli by w sposób zinstytucjonalizowany Polacy. Nie było takich formacji, żadnych, ani w SS, ani w żadnej innej!”
Przed mszą rozdaliśmy setki wydania Gazety Polskiej Codziennie.
Złożyliśmy również symboliczną wiązankę na grobie rodziny Ulmów oraz przed muzeum Polaków ratujących Żydów podczas II Wojny Światowej.
Zdjęcia i tekst: Sylwester Adamczyk
KLUB „GAZETY POLSKIEJ” NOWY SĄCZ im. Jana Olszewskiego